ODZYSKAĆ OBYWATELSTWO UTRACONE JUŻ W XI WIEKU.
Jak je traciliśmy pisał J. Lelewel
W poniżej zamieszczonym tekście Lelewela z drugiego wydania brukselskiego usunięto większość odnośników –przypisów; jeżeli kogoś interesowałby tekst zupełny; jestem w jego posiadaniu – stasiag4@gmail.com
STRACONE OBYWATELSTWO
W Polsce
Przez Joachima Lelewela
BRUXELLA
1847
Ile cywilizacja chrześcijańska na uszczerbek swobód
gminu wpłynęła w ogólnych zarysach powtarzano nieraz. Podniesiona od niejakiego
czasu żarliwość chcąca Polszcze wyłączny jakiś byt katolicki nadać, poczęła się
tym bez potrzeby obrażać. Z tym wszystkim upadek obywatelstwa i swobód kmiecych,
istotnie dokonany został ustaleniem chrześcijańskiej cywilizacji; temu przeczyć
niepodobna. Sądzimy, że w niniejszym piśmie skreślone objaśnienie, każdego o
prawdzie przeświadczyć zdoła
***************
Kraina między Wisłą a Wartą gdzie Polska powstała, miała dwie prawem i położeniem różne klasy mieszkańców; czyli dwa stany obywateli: Lechów i Kmieci. Nie zamierzam sięgać początku tego, ani dochodzić, ani domniemywać się, jakim sposobem to urozmaicenie nastało; bo to zanika w ciemnej i zbyt odległej przeszłości na całym polu słowiańszczyzny: dość mi oczywiście, że taki dwu stanów byt, miał nie dopiero miejsce przed wprowadzeniem do Polski chrześcijaństwa. Widzę, że wszystkie narodowe i miejscowe powieści, polskie, mazowieckie, krakowskie, następstwem wiadomych zdarzeń objaśniane o ich bycie dostatecznie upewniają. Z tych klas: lechicka, arystokracką nierówności zasadę; kmieca gminną równości wyobrażały
Ta różnica opierała się na niejednostajnej naturze posiadanej ziemi i stąd wynikających praw. Posiadłości były dwojakiego rodzaju bezpośrednie lub pośrednie, czyli niezależne i zależne. Jeśli posiadłość bezpośrednia była wielka i pośrednie obejmowała, składała dominium, od którego pośrednie zależały. Posiadaczami pierwszej były lechy, czyli wyższa klasa; drugiej zaś kmiecie, czyli klasa niższa[1] podział ten ziemi był na korzyść ludu kmiecego: albowiem posiadacz ziemi bezpośredniej mógł ją w zależną zamienić, a takowa raz w zależną zamieniona niezależną stać się nie mogła. Własność była nieznaną, ziemie posiadano pod warunkiem obowiązków; poczytywane za własność narodową, kraju, powierzone były w posiadanie. Ten stan rzeczy i jego różnica trwały wiele wieków i pomimo wszystkich zmian w narodzie, mimo poniżenia stanu kmiecego, przechował się do końca i do dziś dnia.
Bezpośrednie posiadłości lechickie, były wielkie lub małe, tworzyły dominia, dobra, albo małe poosobnione posiadłości: mogły się dzielić bez końca, a zależały bezpośrednio od kraju klasa tedy lechicka, liczyła bogatych i dostatnich i ubogich, dostatnich i hołyszów. Można było przejść do posiadłości przez nadanie, zdobycz kupno, zamianę, darowiznę. Posiadłość przechodziła na dzieci, mianowicie na synów. Jeśli potomka zabrakło, posiadłość wracała w powszechną szła w puściznę do wzięcia, tracono ją, opuszczając, oddając, wyrokiem i różnym przypadkiem. Jeśli kmieć taką bezpośrednią posiadłość pozyskał przechodził w klasę Lechitów.
Zależne posiadłości kmiece, były nieznaczące, małe ról cząstki (sortes), łany włóki, wystarczające do utrzymania i wyżywienia rodziny; były równe niepodzielne, a zależące od dominiów, kraju lub panów. Dlatego w stanie kmiecym nie było nierówności majątku, nie było ani bogaczów ani hołyszów. Pozyskiwano kmiece role, przez wydzielanie, obejmowanie osierociałych, kupno zamianę. Niepodzielne kmiece role przechodziły na syna, zięcia lub krewnego, jakiego, jeśli dziedzica zabrakło, zostawały do wzięcia dla pierwszego żądającego. Tracono je dobrowolnym opuszczeniem[2]. Kto otrzymał rolę kmiecą do stanu kmiecego wchodził. Myśl słowiańska, nie chciała u siebie niewoli cierpieć. W czasie najazdu zabranych i przywiezionych brańców, niezwłocznie osadzano na roli:jeńcom zaś, czyli niewolnikom w czasie boju chwyconym zostawał wykup, który jeśli nie nastąpił, jeńców osadzony na karczunek lub na roli po kilku leciech wolność uzyskiwał i kmiecę rolę otrzymując w kmiecia przechodził[3].
Oba stany zażywały jednostajnego prawa obywatelskiego, zamożnością osobistą lub rodzajem posiadanej ziemi nieco dotkniętego. Dla obu było jedno prawo[4]. Też same sądy i tym samym prawem wyrokowały, sprawiedliwość wymierzały. Nie było w tym najmniejszego odosobnienia. Cały lud zbierał się do sądowego przybytku boga Prowe, gdzie pod cieniem starodrzewa, otrzymywał wyroki wedle boskiego prowe prawa; gdzie wedle niego równano, godzono strony sporne; gdzie wedle prawa, porowa, porównane, ugodzone zostawały zajścia[5]. Podobnie inne zgromadzenia i narady miały być wspólne. Jak Lechici tak i kmiecie posiadali najwyższe urzędy[6]
Obronę kraju oba stany również obowiązane. Pod wpływem rożnych zasad, różnymi czasy ścierały się z sobą te stany, i usiłowały albo przewagę zdobyć, albo ujmę swych praw odzyskać. Często lud był górą, uzyskiwał przewagę, stanowił rząd, przepisywał prawa. Pospolicie jednak, przewagę mieć mogli ze swego położenia lechy, kmieciom szło o utrzymanie prawa. Lechom niepodległość, dostatki i zamożność, dostarczały środków do kierowania państwem, do wpływów i uzyskiwania wysokich urzędów. Posiadając ziemie, mogli nad ludem przewodzić, jednać go sobie, nasadzać go przeciw własnemu interesowi, a swych zamiarów dopinać. Zależność ziemska i szczupłe dostatki, utrzymywały kmieci w niższym położeniu, a w pewnym rodzaju podległości, tak, iż niekiedy cząstkowe jarzma wdzierców doznali,
Niedostateczny los
ludności, bądź ze skłonności przesiedlania się, bądź przewodzenia brańców, a
mianowicie, wyzwolonymi jeńcami, klasę kmiecą w obliczu Lechów, piętnował
znamieniem poniżenia.. Wszakże stan kmiecy był potężny. Od czasu do czasu krwią
się rumieniła ziemia w zatargach z nim. Te wewnętrzne wstrząśnienia kończyły się
pospolicie ugodą, i strony w umówione prawa wchodziły. Rzadko pokonany w czasową
podległość poszedł; a w takim razie, miał nadzieje, odzyskiwał siły i prawa swe
wnet odzyskiwał. Przez takie ważenie się losów i ugody, w różnych ziemiach
tworzyły się niejednostajności i pośrednie klasy między lechami a kmieciami, co
stan kmiecy więcej -jeszcze odpychało[7].
Jest podobieństwo, że w takim rodzaju walki gdy się losy możnych z gminem ważyły
potworzyły się niejakie dostojeństwa, wyłączne walczącym stanom właściwe
_Dla tego zna
powieść ludu dostojeństwo starosty w piekle, a w niebie kmiecy
wiec
[8](13). Pierwsze będąc urzędem wielkorządców
prowincji, z władzą nieubłaganego sędziego, podnoszone na grozę ludu wedle
wszelkiego podobieństwa, było wyłączną Lechitów własnością, po którą kmiecie
przy najpogodniejszej porze nigdy nie posięgli, piekielną w niej widząc władzę.
Z innej strony, wątpić nie można, że wiec kmiecy nie dopuszczał do siebie lechów,
dla lechów był nie dostępny. Rada KMIET, ku umietu, ku powzięciu umu,
wiadomości, pojęcia, umiejętności,
udzieliło nazwę całemu stanowi kmieciów, jako ludziom jedynie uprawnionym do
składania kmietu. Jest podobieństwo, że nim się klasa, czyli stan lechów
utworzył, lud miał swój kmiet, czyli kmieć, to jest radę z siebie wybieraną
ziemiami i krajem rządząca, —Udział Lechów w sprawie publicznej sprawiał
pospolicie byt takiej najwyższej rady niepodobnym; w jej bowiem obecności lechy
stawaliby się ludowi podlegli, co czasowie bywało. Przez wspólne obu stanów
działanie, inne się formy rządzenia porozwijały. W gruncie były reprezentacyjne,
były radą, przez onej ustanowienie rządem; w niej zasiadali rajcy, radnicy,
radzący, rządzący, bo nazwa rządu z rady wynika. W takim razie działania
przez głosy i powołaniem głosujących, osoby ciemnego i niskiego rodu, bez
zawiści lub zazdrości czy to ludu, czy wielkich panów, w radzie i rządzeniu
udział brały, podobny wypadek miewał miejsce, w razach, gdy wspólnie
pojedynczego rządcę, naczelnika obierano i stanowiono.
Tu i ówdzie
zjawiali się wdziercy, władzę sobie przywłaszczający, zdobywcy, którzy na swoją,
korzyść osobiście sprawę publiczną czasowie nawrócić umieli Różnym czasem tu i
ówdzie usiłowano ustanowić monarchię w pewnej dynastii. Należy mniemać, że to
się działo polityką lechów, interes swój w tym łatwo dostrzegających, bo tym
środkiem czynność kmieci łatwiej tłumili. Długie wieki duch gminny rozbijał te
zamachy. Podania żadnej dynastii długiego trwania nie znają. Wedle nich,
Pomorzanie toczyli z Duńczykami boje bez naczelników panujących. U Krakowian
zeszła z pola dynastia Kraka z drugą rodnią. U Polan zjawiła się i trwała
dynastia, Leszków i Popielów cztery rodnie w czterech następstwach[9].
Trzeba też pamiętać na to, że polityczna jedność i wiązanie się lub zlewki ludów
w wielkie odręby nie mogły być trwale. Różnym czasem rozrywały się, na inny
sposób sprzymierzały, wiązały. Długie wieki monarchizm był wyjątkiem
nadzwyczajnym w gminnych wstrząśnieniach. Byt monarchii z żywiołem gminnym
kmieci, był niepodobny, ani wtedy, kiedy wspólne obu stanów rozporządzenia w
mocy były. Prawdziwie monarchiczna władza, mogła się zjawić w skutek jedynie
wdzierstwa, w czasie jakich powstań, tumultów, zaburzeń, wewnętrznych
wstrząśnień. Jeśli przystępowano do oboru pojedynczego rządcy, to najwięcej
kiedy wynoszono dożywotniego pod różnymi tytułami: wojewody księdza czyli
kniazia, księcia, lub króla, co było nazwą wysokich urzędów. Wybieranie
dopełniało się od okoliczności, albo przez możnych, albo przez lud cały,
Niestałość panującego, długo się w pojęciach i pamięci krajowej dochowywała, bo
lechi powtarzali swej dynastii panującej, że mają prawo, książąt, nie do ich
myśli będących, ruszyć i wypędzić[10].
Cokolwiek podania
dochowały, wszystko nosi polityczną barwę. Nic one, o jakich buntach
niewolnictwa nie wiedzą, takich nie było.
Zawód był o prawo obywatelskie i jego sprawowanie. Lechi usiłowali na wszelki sposób lud od niego usunąć i prawa jego przydusić. Ale lud trzymał się krzepko i wielekroć, w różnych stronach rozległej przestrzeni bywał górą. Zwyciężając, nieraz stanowił, zwierzchni swój kmiet w kraju, nim rej wodził. Dziwno może się wydać, że w czasach triumfu i panowania swego, lud nie pomyślał o przeistoczeniu natury ziemi, nie zajął ziem lechickich w role kmiece; ten jeden albowiem środek mógł zagładzić lechicki żywioł. Uważać atoli trzeba, że przestrzeń była rozciągła, niepokojona, pokruszona, w powszechności nie dość zaludniona, lud po odłogach rzutny, zbyt przesiedlający się, aby podobna zmiana z powodzeniem dokonany być mogła a jeśli, w jakiej części zaprowadzona została; nie trwała długo. Wreszcie duch ludu nie był, aby porządek wiekami ustanowiony wywracał. Lud stojąc na szczycie władania, mógł wprawdzie, swe posiadłości przeistoczyć, posiadłości lechickie sobie przyswoić, całkowicie się wcielić w stan lechicki, w jedno z nim zlać:, ale w takim razie potargałby w samym sobie ducha równości, co było jego żywiołem. Przez zamiłowanie w równości, trwał w podrzędnym stanowisku, z miernej zamożności nie wyruszał, a silnie trzymał udział w sprawie powszechnej, obywatelskiej.
Dla odzyskania
swej przewagi, uciekali się lechi do przeciąglejszego trwania pojedynczo
rządzących, którzy wymaganiu i dążeniu stanów, klas, stawali się hamulcem,
dopełnianiem władzy sobie powierzonej. Z tych powodów dawali otuchę
dynastycznemu następstwu i dziedziczeniu. Wedle powieści wydarzyło się u Polan w
okolicy Gniezna, dziedziczenie Leszków i Popielów. Dał im początek niskiego rodu
Leszek, nieprzyjaciołom swoim wydzierał dostatki i życie, przycierał panków,
czyli arystokracją. W pożyciu własnym skromny, w ujmującej szczodrocie
rozrzutny, nie obierał stanowiska tam, gdzie mierność i równości zasada,
podobnej datni nie potrzebowała.
Cztery
dziedziczące następstwa, umarzały działalność gminną, a lechy znajdywali środki
prawa ludu ścieśniać. Małe czy obszerne zdobycze rozwijały uległość kmiecą,
która wpływem cywilizacji przynaglony postęp wzięła.
Mali pankowie, sąsiedni władzcy, wojewody, księdze, króle,
uznali zwierzchnictwo Popiela, który był królem królów, księże książąt. Jeżeli
nepotyzm jego, albo pożądliwość rozszerzenia władzy, obrażały możnych;
markotność ludu niemniej zagrażała jego panowaniu. Aby żalom kmieci zadość
uczynić, powołał on z pomiędzy nich Ziemowita, powierzył mu siłę zbrojny i
przyodział go wysokiem dostojeństwem wodza, (dux), uczynił wojewodą. Ten atoli
środek, już nie był dostatecznym do uciszenia pojątrzonych umysłów. Poburzenia
wybuchnęły w stolicach popielowych w Gnieźnie i Kruszwicy, a w tej ostatniej
dynastia strącona, wyniszczona została. Ziemowit na
króla wyniesiony, chwyta za berło,
występuje jak zaborca, a lechi nie wzdragają się uznać go i następcom jego
dziedzictwo zapewnić.
Z kmieci do
panowania wyszły ród PIASTA, oparł się na Lechach. Była to winna latorośl,
uzacniona, ponieważ, pragnienie Lechów koiła. Kmiecie chwilą z wyniesienia
Ziemowita zadowolnieni i ucieszeni, nic na tym nie zyskali. Lechi sprawowali
państwo, i w obywatelskiej czynności mieli przewagę. Co raz to trudniej, co raz
niepodobnie stawało się kmieciom, do dostojeństw i wysokich dochodzić urzędów.
Lechicka arystokracja przywłaszczała sobie dostojeństwa i co raz od innych
urzędów gmin oddalała, sobie je czyniąc wyłączną własnością. Lechickie Polan,
pod przywództwem Piastów zdobycze, rozciągały na wszystkie strony Lechów
przewagę, a gmin wszędzie ścieśnienia doznał. Od Ziemowita i następców mające
otuchę chrześcijaństwo zmieniało obyczaj, nowy wprowadzało. Lechi w nowym
porządku
rzeczy, z wejściem
i postępem łacińskiej cywilizacji, znajdowali nowe środki do zapewnienia,
umocowania i uzupełnienia swej powagi, swego panowania. O przywróceniu zupełnym
praw kmiecego stanu, które zbyt długiem wyjściem z czynu, niezmiernej ujmy
doznały, już więcej mowy nie było. Królowie z pokolenia kmiecego byli królami
Lechów, a z pomiędzy nich, ten król stawał się królem ludu, który postęp
ścieśniania przez lechów, kmiecego obywatelstwa, wstrzymywał. Co o Bolesławie
wielkim od gminu polubionym wiedzieć można, to okazuje jedynie te ścieśnienia
dalszego praw i swobód ludu nie dopuszczał, ponieważ w podobnym przeistoczeniu
towarzyskim, miano lechów, co raz głośniejszym się stawało, nazywano ludy i
narody, nad którymi ich panowanie rozciągnęło się, u których ich zwierzchnictwo
górę wzięło, Lechickimi. W nazwie tej nie odróżniano podrzędnych kmieci,
oni i cały gmin, szedł pod miano przeważnego stanu Lechów, z tego wynikło, że w
owym czasie powtarzano, iż między Odrą i Wisłą, ludy słowiańskie, składały
szczególny szczep Łachów, Lechów, Lechitów. A że rodzina panująca była z
Polan, więc tak jak Ruś od ruskiej przewodzącej rodziny Rurika, Rusią nazwano,
tak państwo lechickie, Polski nazwę otrzymało.
Cokolwiek się
powiedziało o zanikłej przeszłości kmiecej, o podupadnieniu stanu i obywatelstwa
kmiecego, wydać by się mogło domniemaniem mało zasad mającym, niepewnym,
urojonym, gdyby z kolei nie nadbiegły zdarzenia jasne, z baczności pisarzy
nowszych uchodzące, jakkolwiek dla narodu ważne bo jego żywotne siły
przeobrażające; a w tych zdarzeniach wszystko co się powiedziało, jeszcze raz i
jeszcze raz, w wewnętrznych państwa polskiego, wstrząśnieniach, ponawia się i
powtarzanym sposobem bieg rzeczy odsłania.
Na łożu śmiertelnym Bolesław wielki przewidywał, niedole państwa, jakie za jego następców zajść mogły, bo znał żywioły zamieszania, i tych podniecaczy, co bez obawy Boga i ludzi pożar poburzeń rozpalają. Usunięcie od następstwa z królewny zrodzonego, starszego, Bezbraima, posadzenie na tronie Mieczysława II z córki jakiegoś Dobremira spłodzonego, mogło być miłe gminowi. Wdzieranie się Bezbraima), usuniecie się ze dworu królowej Rixy, jej potem opieka i ujście, a Kazimierza wypędzenie, były wypadki fakcji do poburzeń podniety dające. Właściwe a najgroźniejsze poburzeń żywioły leżały w położeniu towarzyskim gminu, a podpalacze, co nie mieli w sercu obawy ni Boga ni ludzi, byli ci, co niewzdragali się to półcienie obrażać i pożar rozogniać. Niewolnicy z jeńców, co się przeciw panom buntowali, sąsiedzi, co do Polski wpadli, korzystali tylko z wydarzonej sposobności, jaka się im z wewnętrznego wstrząśnienia nawinęła. Państwo Bolesława wielkiego rozerwało się i rozsypało przez poburzenie się obywatelskie.
Z gminu kmiecego
jeszcze bywali, co zdołali dopiąć wysokich dostojeństw: widać to oczywiście z
przykładu cześnika, czyli podczaszego Masława, który chorąztwa prowincji
dosiągł. Gmin podzielał straż warownych miejsc, składał półki lekkie, zarówno
wspólnie z Lechami szedł do boju; a sprawiedliwość obu stanom jednostajnie
wymierzaną była. Ale mu tyle ujęto, tyle utrudzono, tyle mu uciążono, tak dalece
sprzecznie jego pojęciu, jego obyczajowi, jego swobodom działano; tak dalece go
poniżano, nim poniewierano, że się na nowy porządek rzeczy oburzył; przeciw
nowej disciplinie, czyli doktrynie, nauce, przeciw nowemu obyczajowi, chcąc do
dawnego powrócić, z bronią w ręku powstał, dopominając się o przywrócenie w
zupełności prawa uszczerbionego. Chrześcijaństwo, które zdawało się być
umocowane, zostało prawie wytępione; duchowieństwo wybite. Wzburzone
obywatelstwo gminu, znieważało potem lechickie niewiasty[11]
(31); idąc górą, pod swymi chorągwiami, za przewodem swych gorbów, herbów,
wzięło przewagę, a strącając Lechów w podrzędną podległość, odwetu użyło. W tych
latach triumfu, kmiecej góry, potworzyły się czasowe gminne władze; i z
łona stanu gminnego wystąpili po wszystkich prowincjach, rządcy i władzcy. W tym
zupełnem państwa Bolesławowego rozprężeniu, panował wszędzie lud kmiecy[12]
(33). Powodzeniem odymiony gmin, po raz ostatni poniżając dumę Lechów podniósł ,
podniósł bez wątpienia, starym obyczajem swe wieca i kmiet[13]
(34). Ale przez najazd cudzoziemczych ludów, przez rozerwanie i podrobienie
zamieszania, przez egoistyczną pożądliwość przewodzących, i przez działanie
nowego chrześcijańskiego porządku, który w pojęcia narodowe już głęboko
rozpuścił korzenie, wycieńczyła się wnet siła gminu. Gdy Kazimierz wracał: a
witajże hospodine! Przyśpiewywał mu gmin; na
wielu miejscach ze czcią radośnie na przeciw wybiegał. Kazimierz
restaurator, odstawiciel państwa, działał, już to jak zwycięzca, już jako pokój
jednający i stawał pośrednikiem między lechami i duchowieństwem z jednej
strony, a gminem z drugiej. Umowy i ugody stanęły, które coś dla gminu dogodnego
zastrzegły. Pracował nad tym Kazimierz długo.
Zaciętsi kmiecie ostatecznie złamani
zostali i do uniżenia się zniewoleni, po krwawych dniach pod Płockiem, gdzie
1042 Masław był pokonany
[14](35).
Od tego zdarzenia,
dzieje żadnego nie dostarczają przykładu, aby kto ze stanu gminnego kmieci,
wysokiego dopiął urzędu; te stały się na zawsze dla kmieci niedostępne. Bo
szpetnie było, niewolnych podobnymi stroić dostojnościami, byłoby to świetne
karki przed błazeńskim uginać zawojem[15]
(36). Od służby wojennej gmin niezupełnie był oddalony; zdaje się
pewno ze straży warowni nie był
pozbawiony; że półki lekkie zawsze składał. Cierpiano go także w różnych
urzędach, mianowicie niższych podrzędnych. Wnet atoli dolegliwsze rozererwanie
doskwierać mu gwałtowniej poczęło. Chociaż naród na dwa stany był podzielony,
jednoczyły je wspólna obywatelska sprawa, potworzone poślednie klasy, łatwe
wcielanie się kmieci do stanu lechickiego, i związki familijne. Mianowicie
małżeństwa mieszane, były węzłem, podrzędne kmieci położenie podnoszącym
[16](37). Lechici z lechów lechcice,
zlechcice, tyle czasu górą stojący, poczęli od tych małżeństw stronić; po
ostatnim zaś zwycięstwie poczytując stan kmiecy, nie tylko za niższy, ale za
niewolny, pewną tylko swobodą obdarzony, zerwali z nim zupełnie i więcej córek,
zlechcianek w małżeństwo dawać nie chcieli.
Rzecz ślubów i małżeństw mocno w
owym czasie zajmowała i trapiła kościół łaciński, w impedimentach, przeszkodach
do małżeństw przynosiła dolegliwie nowo nawróconym niedogodności, jątrzyła
umysły. Do krzywd tedy i zniewag jakich gmin doznawał, przybyło, z prawa
rzymskiego do kanonicznego inpedimentum conditionis, które zrywało
wszelkie związki między klasami. Było to na rękę zlechcicom,
chwycili się tego przepisu: a następne poburzenie się gminu, przybrało z tego
powodu właściwy sobie charakter.
Liczba wielka
zlechciców żarliwie się chwytała wojennych Bolesława śmiałego wypraw.
Ciągnęli w odległe krainy i daleko byli od domów, kiedy obrażony i rozjątrzony
gmin, sprzysiągł się 1076 powstał i wojnę domową rozpalił. Powzmacniał warownie
jakie jego straży powierzone były, z bronią w ręku zastawiał się wracającym,
tych co wrócili orężnie dościgał. Opanował dwory zlechickie, ślubił sobie ich
córki, które chętnie z odrzuconym przez ojca stanem, w związki małżeńskie
wchodziły[17]
(39). Tam gdzie doznał wstrętu od pokrewnienia się, gdzie mu wprzód wzięcie
zlechcianki w małżeństwo odmówione było, tam rodzinom gmin niesie zniewagę[18]
(40). Lechy, zlechcice znowu są zagrożeni przewagę utracić,
pójść pod zwierzchnictwo gminu. Broń bronią odeprzeć im wypadało a bój domowy do
lat kilku się przeciągnął.
Bolesław śmiały,
tem krwawym rozerwaniem, w swych dalekich przedsięwzięciach zatrzymany, wracał
gniewny do kraju: a powtarzając: bez gminu czymże król
będzie! jego stronę bierze, i wojnę przeciw nieprzyjaciołom wymienia na
wojnę przeciw swoim, na wojnę z Lechami, ze zlechcicami[19](41).
Chcąc skarać niesforność tych, co go opuszczali, oddał ich pod sąd najwyższy
krajowy, których wyrokiem kilku znamienitych i możnych panów na gardło
wskazał
[20](42). Zjawił się nań spisek, w
którym nie było, co by biskupa krakowskiego Stanisława powoływał, ale Bolesław
sam posądzał go, powszechny głos o knowanie i zdradę oskarżał, gdy wdającego się
czynnie w sprawy małżeńskie biskupa, disciplina, była discipliną wszystkich.
Bolesław w gniewie, bez szukania wyroku, sam sobie sprawiedliwość domierzając,
zabił biskupa
[21](43). Krwawa ubijatyka przeciągnęła się w
lata, a gdy sprawa, gminu chwiać
się poczęła, król w swem stanowisku dłużej utrzymać się nie mógł. Ustąpił do
Węgier, wtedy, kiedy mu już żadnego z gminu wiernego nie pozostało
[22](44), od panów, od arystokracji
znienawidzony[23]
(45).
Z wielkim trudem
zdołali nareszcie zlechcice kmieci pokonać, a tą razą wywarli zemstę wszelkim
rodzajem mąk i udręczeń[24]
(46). Gmin ujarzmiony, odtąd nazywany służebnym, niewolnym, to nawet jego
powstanie nazwanym buntem niewolnictwa[25]
(47). Rozdział między klasami ustalony, zamienił je w kasty,
które więcej małżeństwami wiązać się nie mogły. Gmin znika ze służby
wojennej, straży zamków i miejsc warownych więcej nie pełni, ani jego pułków nie
ma; do usługi tylko w obronie
używany, lub do służby przy walczącym rycerstwie. Powoływanie z gminu do
urzędów, głośno poczytywane jest za zdrożne, stan lechicki krzywdzące
[26](48).
Gmin w
nieszczęściu swoim, szczególną; cześć zachował dla króla, co biskupa zabił[27]
(49); a karmił się nadzieją powrotu dawnych czasów i starego obyczaju, ponieważ
syn Bolesława w Węgrzech przebywał. Podobało się stryjowi jego, królowi
Władysławowi Hermanowi, złem dworu natchnieniem przyzwać go do Polski i poślubić
mu losem zawistnym rusinkę. Stało się to wtedy, gdy duchowieństwo 1088 kości
biskupa Stanisława podniosło, ogłaszając go za świętego męczennika[28]
(50). Mieszko syn Bolesława, wróciwszy, tak się skromnie i roztropnie prowadził,
tak stary obyczaj przodków zachowywał, że dziwne zjednał całej krainy
przywiązanie do siebie
[29](51). Trucizna, uprzątnęła z tego świata
jego i jego zionę
[30](52). Z nim stary obyczaj zeszedł i
nadzieje gminu zniknęły. Przy jego pogrzebie, który biskup celebrował, gmin
jedynie był obecny: kmiecie, pastuchy, wyrobnicy, rzemieślnicy, słudzy domowi,
dzieci gminne, tłumem się cisnęli łzami jego zwłoki oblać. Cała
Polska tak opłakiwała go, jak matka po
zgonie jedynego syna
[31](53).
Chociaż rozerwanie
kastowe między dwoma stanami ostatecznie zapadło, jeszcze jednak czas jakiś
upłynął, nim się dawne węzły do ostatka rozwiązać mogły. Były, bowiem w życiu
poprzednie, rodzin obu stanów, pokrewieństwa, w ostatnim powstaniu
zlechcianki dobrowolnie kmieci ślubiące, na czas jakiś powinowactwa
pomnożyły. Niebrakło rodziców, co tym związkom błogosławili, co słabościom
własnych małżonek przebaczyli
[32](54). Niebrakło też, usilności,
pojedynczo ze stanu kmiecego ludzi do urzędów powodować.
Opracował Zdzisław Stasiak
[1] Prawo polskiego końca samego własności osób pojedynczych nie zna. Własność była powszechna, stanu klasy; a pojedynczy z nich był tylko posiadacz. Bene natus, bene possessionatus, a nie proprietarius.
[2] Opuszczanie roli a przenoszenie się kmieci z miejsca na miejsca,, przed wieki niesłychanie łatwiejsze i częstsze było niż potem umniejszanie się takich przenosin i ubytek odłogowego gospodarstwa, dzieje narodowe, licznymi przykładami dostatecznie wyjaśniają.-o takim zaś, dwojakiego rodzaju z niejednostajnym prawem urządzaniu ziemi o którym mówimy, a który długie przetrwał wieki: wczesne dowody zebrane są w piśmie po francusku w Lille (histoire de Pologne)
[3] Nie same późniejsze polskie, i inne w słowiańszczyźnie pisane statua lub ustawy są tego dowodem:, ale wielce dawniejsza, bo ok. roku 600, powieść o Słowianach cesarza bizantyńskiego Maurycego (strategst. XI, 5) o tym zapewnia.
[4] Dla tego od najdawniejszych czasów zwało się jus terra commune (vita scti Stanisl, de anno 1260, cap. 2); cap tego wyrażenia przykłady znaleźć można w żywotach dziesiątego wieku pisanych.
[5] To jest znamieniem słowiańskim. Germańska sprawiedliwość była wymiarem zemsty, słowiańska ugody; germańska dopełniała dla każdej klasy pod osobnym drzewem, wedle osobnego ich Prawa, słowiańska pod jednym wedle tegoż samego.
[6]Za Popiela kmieć Ziemowit Piastowy syn zostaje wojewodą, dux; później Masław, nowy kmieć, originarius, z jeńców w stan kmiecy wszedłszy został czeladnikiem, po tym chorążym, minister pancerna, signifer (Gallus, Mathaeus – postacie dialogujące w Kronice Polskiej Wincentego Kadłubka). Niezaprzeczone dowody ich prawa do najwyższych dostojności.
[7] Najwyższa klasa Lechów naprzód uzyskała nazwę łacińską, nobiles, milites famosi. Niższa różne przybierała: włodiki, zwircałki, scartabellus, miles, gregarius, vir communis. Stan kmiecy również bywał klasowany. W Czechach mały jego odłamek, wyniesiony został wyżej nad Lechów. Dzieło możnych, arystokracji rzucającej w równości kmiecej rozdwojenie, aby masę poniżyć.
[8] 13) W śpiewie, Boga rodzica, świętemu Wojciechowi przypisanym, Adam kmieć; czart Lucyper starosta. — Adamie ty boży kmieciu, co siedzisz u Boga w wiecu. Starostę, skował piekielnego
[9] Cokolwiek dzieje wiedzą o Dako-Getach czyli przedwiecznych Słowianach, wszystko mówi przeciw dynastycznemu usadowieniu. Panowanie Berebistasa, Rola, są panowaniami dorywczymi, które następców w potomkach nie miały. U późniejszych Słowian, Samo, Świętopełk, migają się jak nadzwyczajnie ukazujące się cienie. Dziwaczne jest przypuszczanie jakichsiś patriarchalnych u Słowian rządów; ich ruchy, ich skłonności, pojęcia i żywioły są temu sprzeczne. Innych żywiołów nie ma, tylko gminne. Dynastyczne dążności objawiają się i rozwijają po wielowiecznych poruszeniach w starciach się z cywilizacją Franków, w splątaniu się z Waregami; wtedy dopiero cywilizacja chrześcijańska, wsparła i umocowała panujących, dziedzicznie gminny chwytających żywioł.
[10] Patrz w Wincentym Kadłubku wymówki i narzekania Mieczysława III; oraz wyrażenia się legendy o świętym Stefanie znanej pod tytułem: chronica Polonorum mixta Ungarorum.
[11] (31)Bolesław wielki znieważył siostrę. Jarosława w Kijowie, z powodu, że mu była w małżeństwo odmówiona. Bez wątpienia kmiecie zniewalali te lechitki których im za żony dać nie chciano. Wyjaśnia się to lepiej innym następnym zdarzeniem.
[12] Se ipsos
in dominium extulerunt (Gallus, I, 19).
Vendicarias ab undique potestates eradicat
(Kazimirus); a singulis circumquaque provinciis,
principes abigit abortivos (Matthens 11, 15, p.
652). — Do tego stanu rzeczy, stosuje Mattheusz
wiersz następujący:
Asperius nihil est, humilis cum surgit in
altum
;
Cum premit indigno libera colla pede.
Podeptali kmiecie lechickie karki
[13] Vendicarie protestates.
[15] Tak to wierszuje Mateusz II, 16.
Turpe viris non non esse viros, servos trabeari:
Turpe teri ludeo candido colla jugo.
[16] ) Gminnego stanu matka Zbigniewa, była bez wątpienia Władysława Hermana małżonką; obrana pewnie skłonnością miałkiego usposobienia książęcia, którego ślubowanie dopuszczono przez politykę dla czasowych okoliczności; potem 1083 odrzucona gdy się rzeczy zmieniły, a małżeństwo poczytane za nieważne
[17] Filias dominorum ad sua tou infleclunt, que uliro consenserunt, Malih. II, 10.
[18] Plebs injurias, etc. to objaśnia co w przypisku 31 nadmieniono.
[19]
Plebe remota quid rex erit! — in suos bellum ab
hostibus transtuli t, Matth. II, 19.
[20] Precipuos capitis accersit (Matth. III, 19). Convento tolius regni concilio, precipuos et majores capilis abscissiione damnavit (vita scti Stanislai, cap. 15, p. 348). Wedle tej legendy był Bolesław śmiały, conditor legum iniquarum, owego jus commune, o którym nadmieniono w przypisku 6.
[21] Conjuraturatum regis excidium — criminis deest accusator, asserit proditionis originem (Matth. II, 19). Neque traditorem episcopum excusamus (Gallus, I, 27). — Stanisław biskup, ia causis matrimonialibus discuciendis industriust erat (vita scti Stanisl. 7, p .331)
[22]
Cum nullust rusticorum fugitito obediret,
Gallus, I, 39.
[23]
Patribus invisus, Uugariam secedit, Matth. II,
19
[24] Populus vix expugnatus. — Pro singulari temeritate singularibus suppliciis, Matth. II, 19.
[25] Pestis servorum obulliit.
[26] Gallas, U, 4, p. 159
[27].Bolesław śmiały założył kilka klasztorów benedyktyńskich. Aby pamięć swego fundatora podźwignąć, wymyślili benedyktyni powiastkę, o jego pokucie i wznieśli mu nagrobek w Ossjaku w Karintji. Apud nos non famatur mówi w roku 1440, doktor Jan Dombrówka (comment. in Vinc. Kadłub. II, M, p. 667), nec divulgantur populo, ne facilitas venie faceret incentivum delinquenti. Z tego widać te wielka pamięć Bolesława w gminie w owym (1440) czasie jeszcze nie zgasła.
[28] Translatio, cujus causam non ignoras, mówi znaczącym tajemnicy wyrazem biskup Mateusz do arcybiskupa Jana
[29]
Placuit patruo suo, Vladislao duci, puerum in
Polonia sinistra alite revocare, eumque ruthena
puella, fatis invidentibus uxorare. — Sie
morose, sic sapienter
se
habebat, sic antiquum morem aniecessorum
gerebat, quod affectu mirabili toti patrie
complacebat, Gallus, I, 27.
[30]
Ajunt quosdam timentes ne patris injuriam
Tiodicaret, veneno puerum bona indolis
peremisse, (Gallus, I, 29). — Veneno emarcuit
( Matth. II, 21)
[31] Rustici quippe aratra, pastores pecora deserebant; artifices studia, operatores opera, prae dolóre M esconis postponebant; parvi quoque pueri et puelle servi insuper et ancilla, Mesconis exequias lacrymis et suspiriis celebrabant.— Tota Polonia sie lugebat, sicut mater unici mortem filii (Gall. I, 29). Dobrze jest uważać że w przytoczonych Galla wyrażeniach: patria, Polonia w tych razach znaczy, gmin, lud
[32] Wedle Matheusza, pobłażanie to małżonków gniewało Bolesława, srożącego się na cudzołożnice: iniquarum legum conditor.