Norman
DAVIES, Europa, mapa 12 s. 328
TUSZYN W OPOLU[1] WOLBORSKIM do roku ok. 1124
Pierwszy dokument dot. regionu dorzecza Wolbórki z 1065 rok
Dotychczasowe opisy oparte były na „archiwach” zgromadzonych w ziemi. Odczytują je archeolodzy, którzy określają wiek i pochodzenie znalezisk skał, skamielin, nasion, roślin, drewna, kości. Ponadto wytworów rąk ludzkich: monet, ozdób, sprzętu domowego i kultowego, narzędzi, broni rzędu końskiego itp.
Pochówki wyróżniają człowieka; początkują człowieczeństwo i niosą treści historyczne. Tak opisywał Joachim Lelewel Polskę we wczesnym jej okresie jej istnienia:
(...)Przebiega swobodnie
lasy, poluje, łowi; uprawia ziemię, nad trzodą czuwa; gościnny dla obcych, w
bezpieczeństwie używa darów przyrodzenia i skromnych dostatków swych. Wymyka się
sprzed bystrego dziejarzy oka, jeśli nie chcą ich rodzin odwiedzić: w tych
należy im badać prawości, cnoty i wad[y], których obraz ciągle jednostajny mieni
się i przedziera niekiedy zewnętrznymi zdarzeniami.
Taki był stan mnogich
ludności słowiańskich w czasach przedawnionych, wymykających się z poszukiwań.
Był niekiedy tknięty obcym jarzmem lub cudzoziemczego ludu przepływem; niekiedy
zlewał się w jakie rządy nietrwałe, mocarstwa podnoszące; a zawsze umiał wracać
do swej starej wolności, a wolnym i opieszałym krokiem wikłał się z tą
cywilizacją, która miała sprawić jego niepodległości uszczerbek. Grecy zowiąc
Słowian barbarzyńcami[2]
dostrzegali u nich stan towarzyski oparty na innej zupełnie od ich imperii
posadzie [zasadzie]; cywilizowańszej jednak od jakichkolwiek barbarzyńskich
sąsiadów. Ludności ich żyły rozproszone, chaty, mieszkania onych rozsypane,
rodzina każda osobno: a kiedy wydarzyło się nieprzyjaciela odeprzeć albo napaść
jaką, gminnie się skupiały, by czoło stawić. Mimo powszechnego rozosobnienia,
dostrzegano u nich wysokie braterstwa pojęcie, które z nich czyniło jedną
całość, s'lov, zlewek gminu, z czego nazwa ich powstała,
gdy do boju szli. Swój gminny zbieg zwali też zbór, sobór, sobranie,
gdy się gromadzili dla rozważania sprawy powszechnej, a wszyscy, co
poosobnienie bytowali, a prawo do takowego
gromadzenia się mieli, byli
zboranie, zborowi, z czego wynikło u Greków wspomnienie o sporo/[3].
(...)
Okres historyczny zapoczątkowuje, dokument, którego fragment dotyczy regionu wydany przez Bolesława Szczodrego zwanego również Śmiałym; pochodzi z 1065 roku. Jest to uposażenie nowo utworzonego klasztoru w Mogilnie między innymi z opolem/kasztelanią Wolborską. „Bolesław Śmiały dopełniając ślubu w Płocku uczynionego za pomyślność wypraw wojennych do Czech i Węgier, założył w roku 1065 klasztor z opactwem benedyktynów, których już nie z Francji, ale z Tyńca tu sprowadził, nader hojnie uposażywszy;”
Poczynania Szczodrego, jak się okaże, były raczej ciągiem dalszym ojcowskiego dzieła restytucji obszaru państwowego i jego organizacji wewnętrznej, systemu żywotnych sojuszów i rangi Polski
Zapewne Kazimierz Odnowiciel (ojciec) podniósł z gruzów najważniejsze grody, przywrócił więzy zależności chłopów; opierając się na starym możnowładztwie[4]. Wprowadzał do zarządu również ludzi nowych, ale dlań zasłużonych. Myślał o odbudowie sieci kościelnej, ale tylko ją rozpoczął. Następca i jego doradcy podjęli się przyspieszenia rozwojowego widząc główną swą szansę w aktywnej polityce zagranicznej, do której potrzebna była siła zbrojna i sprawny aparat władzy. Przez dwadzieścia lat powodzenia osiągnięto niemało, a ich dziedzictwem wewnętrznym będzie żyło jeszcze parę pokoleń piastowskich:
· twardym prawem książęcym regulującym ład publiczny i eksploatację ludności,
· organizacją kościelną[5] uzupełniającą ówczesną państwowość,
· systemem monetarnym, który w miejsce poprzednich prestiżowych emisji od lat sześćdziesiątych XI wieku zapewnił rynkom lokalnym dość obfity, własny pieniądz srebrny.
Pierwszym manewrem zbrojno-dyplomatycznym Bolesława stało się oskrzydlenie Czech przy pomocy interwencji na rzecz pretendenta do tronu węgierskiego, wrogo widzianego przez Cesarstwo, i dywersji na Hradec, gdzie „nadmiar ambicji i próżności" oraz „lekkomyślny upór" księcia polskiego naraził go na porażkę i utratę posiłków pomorskich. Tak oceniano po latach debiut Bolesława, który „zdoła potem mądrością", jak pisze Gall, naprawić szkody. Istotnie wykazał giętkość przyjmując na swój dwór pretendenta czeskiego, potem wydając swoją siostrę za prawowitego księcia czeskiego Wratysława. Zaprzestanie opłaty daniny ze Śląska i grawitowanie Czech w orbicie cesarskiej stwarzały stałe zaognienie. Sprzyjało to umacnianiu więzów z Węgrami, gdzie Bolesław[6] konsekwentnie wspierał kolejnych antyniemieckich pretendentów, gościł ich u siebie, domagał się ich zaopatrzenia na Węgrzech i dwukrotnie wspomógł ich w osiągnięciu tronu. Założenie tego rygla polsko-węgierskiego to na pewno świadectwo owej ,,mądrości". Natomiast szkoda pomorska nie została zapewne całkiem naprawiona, acz horyzont bałtycki nie był Bolesławowi obcy, skoro w najeździe duńskim na Anglię w roku 1069 brały udział posiłki polskie (czyżby przez Pomorze?).
Wobec Rusi, gdzie po śmierci Jarosława rozpoczynał się okres dzielnicowy pełen zatargów wewnętrznych, starć i walk prowadzonych własnymi siłami książąt i przy pomocy posiłków z zewnątrz, polityka polska kontynuowała to, co można by nazwać sojuszami selekcyjnymi. Właśnie na Rusi Bolesław poszukał sobie żony. Dał u siebie schronienie pretendentowi do tronu kijowskiego, Izjasławowi żonatemu z córką Mieszka II, i wprowadził go do Kijowa w roku 1069. Przyjął go po paru latach jako ponownego wygnańca, ale uznał jego następcę Światosława za cenę nie tylko jego neutralności w konflikcie polsko-niemieckim, ale i posiłków zbrojnych, odsuwając widmo porozumienia, które za Jarosława i Konrada II tak zaważyło na losach państwa Bolesławowego dziada. Warunkiem sojuszu było także, jak to pisze latopis, „pokazanie drogi od siebie" Izjasławowi, któremu Bolesław zabrał skarby, acz nie wszystkie, skoro „niezmierzone bogactwa w naczyniach złotych i srebrnych i drogocennych szatach" zaimponowały na dworze niemieckim, gdzie Izjasław poszukał pomocy. Nadaremnie, wobec uwikłania się Henryka IV w wojnę domową i konflikt z papiestwem. Książę ruski zwrócił się, przeto o nią do Grzegorza VII, który zażądał od sprzymierzonego ze sobą Bolesława zwrotu skarbów i wprowadzenia petenta na tron. Sprzeczność interesów polskich i papieskich była tak oczywista, że życzenie to pozostało przez dwa lata bez odpowiedzi.
Już w roku 1064 Szczodry odbudował katedrę gnieźnieńską; niewiele lat później przystąpił do fundacji od nowa opactw benedyktyńskich, być może z zamierzeniem, aby utworzyć po jednym w każdej diecezji; tak powstały Mogilno, Tyniec i Lubin, opactwa na grodzie wrocławskim i może już płockim. Wreszcie w roku 1075 umocniono arcybiskupstwo w Gnieźnie z podległymi mu diecezjami: krakowską, wrocławską, poznańską i nowo założoną płocką, utrwalono zarówno ich fundament prawno-kanoniczny, jak i uposażenie. Wbrew ponawianym domysłom o współistnieniu obrządku słowiańskiego był to kościół wyłącznie łaciński[7].
Na Boże Narodzenie 1076 roku Bolesław koronował się, zapewne w Gnieźnie, w obecności aż piętnastu polskich i obcych biskupów. Pomazał go na króla i włożył koronę arcybiskup, odnawiając rytuał zastosowany już do dziada i pradziada, a który czerpał swe formuły z porządku koronacyjnego wszystkich królów europejskich X i XI wieku dążących tą drogą do sakralizacji swej władzy[8]. Gniewowi kronikarza niemieckiego, który ocenił to jako czyn dokonany „na hańbę państwa niemieckiego, wbrew prawu i sprawiedliwości", towarzyszyło w Polsce poczucie siły władcy i państwa w konfrontacji z Cesarstwem. Źródła milczą o przyzwoleniu papieskim; wynikać ono wydaje się z kontekstu zdarzeń i wielkiej polityki, choć nie musi płynąć z ablacji, czyli podporządkowania się opiece św. Piotra, jak to bywało z innymi królami z łaski Grzegorza VII, bo na to nie ma dowodów.
Mazowiecka część fundacji mogilneńskiej
Bolesława II miała zapewne na celu rozwinięcie w tej dzielnicy, jak również na
sąsiednim obszarze Prus i Pomorza szerszej akcji misyjnej. Kiedy nieco później
powołano w tym samym celu nowe biskupstwa w Płocku i Włocławku, wielkopolscy
benedyktyni przestali być tu potrzebni. Oddalone od macierzystego klasztoru wsie
i dochody stopniowo utracili, zamienili na inne lub wyprzedali, nie
pozostawiając po nich niemal śladu w późniejszych źródłach. Miało to miejsce w
końcu XI lub w 1 połowie XII stulecia, za panowania Władysława I Hermana[9]
i Bolesława III Krzywoustego[10].
Możliwe, że właśnie wtedy, w zamian za
rozproszone dobra mazowieckie, benedyktyni z Mogilna nabyli wymienione w
dokumencie 3 kościoły: św. Jana Chrzciciela we Włocławku, św. Wawrzyńca w Płocku
(zaginiony) i św. Jana Chrzciciela w Bielsku pod Płockiem (ze wsią, targiem i
karczmarzem), oraz co dziewiątą opłatę targową w Chełmnie nad Wisłą, wraz z
tamtejszym karczmarzem, o czym mówi późniejsza dopiska do tekstu dokumentu. To
ostatnie nadanie może mieć jednak genezę starszą, sięgającą pierwotnego
uposażenia klasztoru w opłaty przewozowe nad Wisłą.
Brak jest jednoznacznego potwierdzenia
przynależności lub wyłączenia Tuszyna z owego opola, chociaż stwierdzony na
wstępie brak jakiegokolwiek dokumentu stwierdzającego przynależność Tuszyna do
dóbr kościelnych pozwala przypuszczać, że Tuszyna nie włączono do uposażenia
biskupstwa włocławskiego[11].
Wg dokumentu lokacyjnego miasta Tuszyna
z 1416 roku czytamy:
„... nagrodzić zapobiegliwość,
lojalność i rozwagę pasowanego rycerza Dobka Kobyły z Żarek, wiernego nam
drogiego, wielokroć wcześniej zasłużonego, jemu
ze wsi naszej Tuszyn w ziemi
sieradzkiej i powiecie piotrkowskim położonej , miasto lokować zezwoliliśmy i
łaskawie z nieprzymuszonej woli obecnie zezwalamy.”[12]
Wyłączenie Tuszyna mogło
nastąpić w okresie tworzenia biskupstwa włocławskiego w pierwszej połowie XII
wieku. Biskupstwo włocławskie, [...] zostało założone w 1124. Jako uposażenie
otrzymało ono między innymi kasztelanię wolborską w skład, której wchodził
Wolbórz z szeregiem wsi. Wyżej przytoczony zapis z dokumentu lokacyjnego jak
również granice kasztelanii chropskiej nadanej ok. roku 1085 kapitule
krakowskiej wskazywały by na to, że Tuszyn pozostał we władaniu panującego:
został wyłączony z kasztelanii wolborskiej. Z dużym prawdopodobieństwem można
przyjąć, że w okresie opolnym był wyposażony w komorę celną, bo stanowił granicę
opola wolborskiego a więc do 1124 roku część dochodów uzyskiwanych z ceł
przekazywał klasztorowi w Mogilnie[13].
O jego istnieniu możemy sądzić jedynie
w oparciu o znaleziska archeologiczne.
„Uświadamiamy sobie jednak,
że ów dokument stanowi kropkę nad
„i” zastanej sytuacji. Jest dowodem na to, że miejscowość ta miała jakieś
znaczenie dla ówczesnej struktury państwowej, że musiało się tutaj coś dziać.
Miejsce było na tyle atrakcyjne, że warto było lokować miasto. Kiedy jednak
zagadnienie to rozpatrywać z punktu widzenia mojego „przyziemnego”
archeologicznego zawodu, trzeba zauważyć, że pomimo bardzo starannego i
wyczerpującego opracowania dokumentu nie dowiadujemy się rzeczy podstawowej o
mieście. Nie wiemy gdzie ono powstało. Gdzie był ten pierwotny Tuszyn?!
Dowiedzieliśmy się, że była wieś - grupa zabudowań. Chciałem to szczególnie
podkreślić: pomimo bardzo wielu istotnych informacji jakich dowiedzieliśmy się z
referatu ciągle nie wiemy gdzie był ten pierwotny Tuszyn. Ma na to niewątpliwie
wpływ fakt, że dysponujemy jednym dokumentem lokacyjnym, a nie trzema jak to
powinno być. Nie może nas mylić regularny układ obecnego miasta. Wiemy, że
obecny kościół jest stosunkowo nowy[14],
a poprzedni stał w zupełnie innym miejscu. Są zapisy o cmentarzysku datowanym na
okres wczesnego średniowiecza. Zapewne znaleziono kiedyś kości ludzkie z jakimiś
przedmiotami. Niestety nie znamy miejsca występowania tych znalezisk, dlatego
jeżeli Państwo natrafilibyście na jakąś informacje o podobnych znaleziskach: np.
kości ludzkich z jakimiś zabytkami; mogłyby to być ozdoby kobiece lub noże, bo z
takimi przedmiotami w owych czasach chowano zmarłych, to informacja taka byłaby
cenną wskazówka do badań archeologicznych, które niewątpliwie powinny być
podjęte. Ciekawym obiektem koło Tuszyna są Górki Duże[15].
Niestety nie jest to obiekt rozpoznany. Mógł to być dwór, w którym mieszkał
szlachcic, a nawet mógł zatrzymywać się dwór królewski. Można snuć różne
przypuszczenia, bo tak naprawdę to my nic nie wiemy o tym obiekcie.”[16]
Uważne czytanie Reymonta, który do trzynastego roku życia Mieszkał z dala od kolei, pod małym, brudnym miasteczkiem, dokąd poczta przychodziła tylko raz w tygodniu, we czwartki.
Siostra pisarza Joanna Antonina urodzona 8 października 1873 roku ma zapisane miejsce urodzenia TUSZYNEK DUCHOWNY.
Próba rekonstrukcji układu z czasów zamieszkiwania rodziny Rejmentów w Tuszynku Duchownym rysuje obraz wsi z kościołem w kształcie owalnicy i placem po środku, którego jest staw. Owalnica jest półotwarta, bo przechodzi w tzw. ulicówkę dwustronnie zabudowaną. Jest również droga wzdłuż stodół. A jaką wizję wsi Stary Tuszyn[17] -wskrzesza W. S. Reymont w akcji powieści.
„pustka leżała na błotnistej
rozmiękłej drodze i pusto było w obejściach i przed domami, czasami tylko ktoś
zamajaczył we mgle i ginął wnet, że tylko człapanie trepów po błocie było
słychać albo wóz naładowany wlókł się wolno od torfowisk i rozganiał gęsi
brodzące za liściami spadłymi z wozów.
Staw szamotał się w ciasnych
brzegach i przybierał ciągle, bo aż się przelewał w niższych miejscach na drogę
po Borynowej stronie, sięgał płotów i bryzgał pianą na ściany chałup...,
...— Któren?
—
Nie wiecie to? Adyć tamten! — wskazał przez
okna na światła ledwie migocące przez staw u Boryny...,
...A za wodą stał dom
Boryny...
...Antek zaś poszedł w dół
wsi, ku młynowi[18],
a drugą stroną stawu, żeby nie przechodzić koło chałupy Jagny...,
...Maciej chodził to tą, to
drugą stroną stawu i nie wiedział, co z sobą począć, nie uspokoił się,...,
...Tańcowali jeszcze w
najlepsze, ale Jamroży był spity już swoim zwyczajem, stał na drodze wprost
domu, potaczał się od stawu do płotów i wyśpiewywał....,
...Muzyka szła na przedzie i
raźno przygrywała, a za nią Jagusię, wystrojoną jeszcze po weselnemu, matka
wiedła z braćmi i kumami, a dopiero w podle, gdzie, kto wziął miejsce, walili
hurmą weselnicy.
Szli z wolna wzdłuż stawu,
któren poczerniał i gasł przyduszony mrokiem, wskroś mgieł coraz gęstszych, w
ciszy ciemnicy ogłuchłej i ślepej jeszcze, że tupoty i grania rozlegały się
krótko i dudniały jakby spod wody...,
...Stoją tu gotowe konie
ludzi, co mają po wieczerzy odjeżdżać, bierzcie i jedźcie...”
Począwszy od wędrówek ludów, poprzez okres rzymski, aż do średniowiecza dominowała zabudowa osad w formie owalnic. Jest to wieś o zabudowie w kształcie wrzeciona składająca się z dwóch łukowatych gęsto, lecz jednostronnie zabudowanych ulic. Z placem i stawem wewnątrz. W owalnicy takiej lub na zewnątrz znajdował się kościół. Niektóre z nich z powodu dużego przyrostu zagród były dodatkowo obudowywane uliczkami. Nowe odkrycia archeologiczne wskazują na to, że najstarszy Tuszyn rozciąga się na obszarze Tuszynka Poduchownego, Starościńskiego, Niedasa i Trzcińca. Dawny szlak drogowy przebiegał prawdopodobnie z Prawdy przez ulicę Pabianicką, Molenda, Chopina i drogą Górecką zadrzewioną starodrzewem topolowym. Komora celna mogła znajdować się w rejonie skrzyżowania ulic Pabianickiej i Brzozowej lub na szlaku w miejscu przeprawy przez Dobrzynkę.
Dobrze byłoby przypuszczenia te potwierdzić odpowiednimi znaleziskami.
Wszelkie prace ziemne, nawet orka kopanie ogródka itp., na tym obszarze powinny być poddane szczególnej uwadze ze względu na możliwość natrafienia na znaleziska archeologiczne. Szlak ten biegnie wzdłuż działu wodnego pierwszego rzędu uformowanego przed ok. 100 tysięcy laty. Wszystkie podróże od tego czasu z południa na północ i odwrotnie mogły odbywać się tylko po tej drodze. Komora celna to chyba sprawa państwa gnieźnieńskiego.
Obecna droga A1 przebiega przez obszar źródliskowy Wolbórki i Neru dzieli go — degraduje ekosystem powoduje ginięcie pod kołami samochodów zwierząt; żab, ślimaków utrudnia odpływ wód opadowych z osiedla mieszkaniowego Tuszyn-Las. Droga ta zgodnie ze współczesnymi standardami powinna przebiegać na estakadzie.
W Tuszynku Duchownym z owalnicy (obecnie — fragmenty) wychodzi tzw. ulicówka — może prosty odcinek obecnej ulicy Ściegiennego.
„Droga wzdłuż stodół” — obecna ulica Poprzeczna.
„ — Jaguś — szepnął
zdumionym głosem, jakby spostrzegając ją przy sobie.
Dyć to ja!!— odparła jakoś
łzawo i cicho. Znaleźli się na dróżce biegnącej wzdłuż wsi za stodołami, ale już
po Borynowej stronie.”[Cytaty z Chłopów]
Istotne zmiany w obrazie tej części
Tuszyna nastąpiły w wyniku budowy drogi obwodnicy Tuszyna A1 — później
poszerzanej; bez żadnych badań archeologicznych. Zachowano staw, obecnie na
terenie AGROGARDEN. Teren dawnej zabudowy kościoła, plebani organistówki może i
starego cmentarza oraz różnych zabudowań gospodarczych jest ciekawy
archeologicznie, ale zupełnie niezbadany!
Wajda nakręcił najwybitniejszy film w
polskiej kinematografii, który i świat zauważył — nominacja do Oscara. Nagrody
nie otrzymał ze względów po za artystycznych. Reymont przybył do Łodzi z umową i
zaliczką w kieszeni na napisanie powieści o Łodzi — na zamówienie[19].
Było To upalne lato a więc w ciągu tych teoretycznych 3 miesięcy „wyskakiwał” do
Wolbórki do rodziców i sióstr. Po tym wyjechał do Paryża a właściwie na wieś
Ouarville koło Chartres. Skąd przysyłał regularnie rękopis, drukowany
w Kurierze Codziennym. Pisał na piętrze w pokoju bilardowym. Do domostwa
państwa Gierszyńskich[20]
przylegał las — teren spacerów pisarza. Lubił, również przechadzać się po
warzywniaku dumie gospodyni — zachowanym w stanie niezmienionym jeszcze podczas
mojej tam wizyty. W czasie druku
powieści i po tym do Łodzi już nie mógł przyjechać ze względu na polemiki
prasowe a nawet awantury uliczne pomiędzy Polakami Niemcami i Żydami.
***
Społeczność opolna wspólnie
gospodarowała.
Na wiecu odprawiono czynności kultowe i handlowe. Wiece odbywały się w osadach stanowiących czoło opola, które z czasem zaczęły się przekształcać w organizmy miejskie z miejscem handlowym (rynkiem). Wspólnoty opolne oparte o wiec łączyły się ze sobą w większe jednostki, których podstawą były więzy plemienne i terytorialne tworząc żupy (powiaty).Wiece ogólno plemienne spełniały funkcję sądów; organizowały systemy bezpieczeństwa wewnętrznego rozstrzygały o wojnie, na, którą stawali wszyscy wolni mężczyźni zdolni do noszenia broni. Uczestniczyli w nich wodzowie i wydelegowani ze starszyzny przywódcy plemion. Starszyznę stanowili najzamożniejsi naczelnicy rodzin
Dla przybliżenia sytuacji polityczno-społecznej panującej na ziemiach polskich w okresie przed państwowym przedstawiam stosunki panujące w Prusach pogańskich.
Ród i rodzina stanowiły
formę organizacji społecznej. Zasadniczą komórką była rodzina złożona z rodziców
i dzieci. Majątek i nazwisko, a również stanowisko społeczne przechodziło z ojca
na syna. Córka po wyjściu za mąż nie uczestniczyła w podziale ziemią ojcowską.
Jedynaczka, mogła wziąć po ojcu majątek, jeśli ojciec adoptował jej męża.
Sprawami rodu, podobnie jak związku terytorialnego – organizacji wielorodowej –
plemiennej zarządzało zebranie jego członków, na którym decydujący głos mieli
najpoważniejsi wiekiem, zasługami i majątkiem. Oni lub jeden z nich byli
istotnymi przywódcami organizacji nie z tytułu prawnego, lecz moralnego. Ród
zajmował odrębną wieś jednak grunty orne łąki sianożętne oraz barcie należały do
poszczególnych członków. Z pastwisk jezior i rzek korzystała wspólnie cała
osada.
Ród jako cząstka składowa związku
terytorialnego na wojnę występował społem, tworząc odrębną jednostkę bojową. W
tym układzie wyłaniał się stan rycerski tworząc swego rodzaju arystokracje. Nie
ma jednoznacznego rodowodu tego stanu. Rozważane są takie możliwości jak to, że
pochodzą od najeźdźców z nomadów, z wyodrębnionych jednostek ze wspólnot
rodowych. W wyniku działalności wojenno-łupieskiej zarabiali na grabieżach.
Ludność pospolita stanowiła warstwę najliczniejszą; cieszącą się całkowitą
wolnością osobistą niepozostającą w jakiejkolwiek zawisłości osobistej. Budowa,
utrzymanie dróg i mostów, umocnień obronnych; udział w wykonywanie stróży grodów
i granic; udział w pospolitym ruszeniu były to prace i działania na rzecz
wspólnoty[21]
Brak jest pewnych informacji o targach (rynku) w okresie opolnym. Za najstarsze dowody istnienia handlu, w naszym regionie, można uznać znaleziska skarbów -srebrnych monet rzymskich datowanych na II – III wiek naszej ery. Najbliżej położone to Abram (Czarnocin) i Ruda (Łódź). Miejscowe plemiona od prawieków prowadziły pomiędzy sobą handel wymienny różnymi surowcami i wyrobami. W okresie rzymskim przedmiotem wymiany były przedmioty z metali kolorowych oraz drobne przedmioty z żelaza, tkaniny, wino w amforach i beczkach. Oczywiście brano również pieniądze, chociaż trudno określić, jaka była ich rola i wartość w obrocie międzyplemiennym na ziemiach dalej na północ od Dunaju. Północne plemiona zaopatrywały Rzymian nie tyko w bursztyn bardzo rozpowszechniony w Rzymie szczególnie za Nerona, ważniejszą rolę gospodarczą odgrywały futra, skóry żywe bydło, konie, zboża, może drewno- oraz niewolnicy[22].
Znacznie później, ale już w pierwszych źródłach pisanych, mamy informację o istnieniu rynku. W dokumencie z 1065 roku Bolesław uposaża klasztor św. Jana Ewangelisty w Mogilnie[23]: ...”nonum forum, nonum denarium, nonum porcum, „.... Występuje tu jasne określenie; - rynku; placu targowego ( forum). W bulli Innocentego II (1136) występuje określenie dziesięciny od kramarzy (tabernarum). Widzimy jakiś plac zastawiony kramami, a więc miejsce spotkań. W obu tych dokumentach jako miejscowość obciążona powinnościami występuje Wolbórz – gród Castrorum:..in Voibor IIII marcas,...(1065) i...”item de castellis:...., Voibor,...(bulla).co należy rozumieć Wolbórz z całym opolem.
Charakterystyczną cechą obu tych dokumentów jest
to, że one niczego nie tworzą nie powołują tych rynków; istnieją one od dawna.
„ Z przytoczonych wzmianek wynika, zatem, iż w
Wolborzu odbywały się w tym czasie targi i sądy monarsze, znajdowała się komora
celna i karczmy. Ostatnie z tych instytucji pełniły w pierwszych wiekach
istnienia państwa polskiego bardzo ważne funkcje w życiu gospodarczo -
społecznym miast przed lokacyjnych. Przeprowadzano mianowicie w nich transakcje
handlowe, wymieniano pieniądze, odprawiano sądy, składano daniny i opłaty.[24]
”
Obok dokumentu uposażenia klasztoru benedyktynów w Mogilnie z 1065 r wystawionym przez księcia, a niebawem króla Polski - Bolesława II Szczodrego[25].. i sławnej bulli gnieźnieńskiej z 1136 r. naszego regionu dotyczą również 2 dokumenty księcia Kazimierza II Sprawiedliwego[26] dla kapituły krakowskiej w sprawie dóbr chropskich (późniejszych pabianickich) z 1189 r. i nie datowany. Dokumenty te, a zwłaszcza dwa pierwsze, począwszy już od XIX w., obrosły obszerną literaturą przedmiotu, wywołały niejeden spór naukowy i stały się podstawą wielu hipotez badawczych; wynikają one z nie udokumentowanej darowizny, wg tradycji kościelnej, Judyty czeskiej matki Bolesława Krzywoustego Chropów na rzecz kapituły krakowskiej. Władysław Herman wystawił w Inowłodzu świątynię wotywną pod wezwaniem św. Idziego.
Dokument mogilneński z datą 1065 r[27] wskazywałaby na to, że jest to najstarszy polski przywilej klasztorny i w ogóle jeden z najstarszych dokumentów związanych z Polską[28]. Jest on zarazem źródłem obrazującym uposażania instytucji kościelnych w okresie wczesnopiastowskim[29]. Nadanie przewozów i tzw. dziewięcin na obszarze Mazowsza potwierdza przynależność Mazowsza do Polski[30] i pozwala wytyczyć granicę północno wschodnią państwa gnieźnieńskiego. Marek Dulinicz pisze: jak wykazują badania wykopaliskowe część z nich powstała w XI wieku, zapewne na krótko przed tym, kiedy ich nazwy, zanotowano w dokumencie mogileńskim[31]. Z tego samego źródła dowiadujemy się, że wcześniejszym grodziskiem od Łęczycy mógł być Czerchów położony na płn. wschód od Ozorkowa.
Badania archeologiczne
ustaliły, że w pobliżu wsi na
polach przy drodze do Ostrowa, istnieją ślady grodziska z VIII-IX wieku. Jeszcze
60 lat temu wały obronne wznosiły się do 3 m. ponad pola. niwelowanie przez
uprawy obniżyło je do nikłego śladu. Zdjęcia lotnicze doją obraz prostokąta z
zaokrąglonymi kątami otoczonego fosą szerokości 3 m. a dalej bagnami i
moczarami. Od wschodu dodatkową zaporę stanowił półkolisty wał. Wewnątrz grodu
znaleziono półziemianki 3,5 x 6 m., nadbudowane drewnem, z glinianą podłogą i
piwniczką - spiżarnią. Wśród odnalezionych sprzętów przeważała broń i nie wielka
liczba narzędzi. Istnieje przypuszczenie, że było to schronienie na czas najazdu
wroga. Ślady pożaru grodu datowane na IX wiek uważa się, za pozostałość najazdu.
Wspomniane w dokumencie przewozy to
dochody z komór celnych położonych na szlakach handlowych przy brodach rzecznych
(myta). Książę nadał je na obszarze:
per Wislam de Camen usque in
mare, (...) Navchre in Wizna et in Macov,
najprawdopodobniej na Wiśle i Wkrze. Ów
Camen to albo Kamień pod
Wyszogrodem, albo Kamion pod Warszawą. Płocha wskazał konkretne komory celne na
Wiśle w Kamieniu, Czerwińsku, Płocku i Włocławku oraz w Pomiechowie nad Wkrą[32].
Możemy dopatrywać się w tym fragmencie także dowodu na panowanie w tym czasie
Bolesława II Szczodrego nad Pomorzem nadwiślańskim[33].
Dalej przywilej wymienia tzw. dziewięciny, czyli nadawane zwykle klasztorom, w
odróżnieniu od biskupstw, drugie dziesięciny ze wszystkich grodów mazowieckich
podległych nadawcy czy raczej z całości dochodów książęcych. Mowa jest tu o
dziewięcinie z danin płaconych księciu w wieprzach, źrebakach i rybach oraz z
opłat targowych i tzw. „dziewiątego denara”, czyli prawdopodobnie z kar
sądowych. Zapewne w tych samych grodach mazowieckich jednocześnie pobierali
dziesięciny z dochodów książęcych także arcybiskupi gnieźnieńscy[34].
Dodana do dokumentu dopiska - glosa wymienia konkretnych 19 grodów na
Mazowszu, w ziemi dobrzyńskiej oraz na Kujawach obciążonych w ten sposób na
rzecz mnichów mogilneńskich oraz połowę cła pobieranego w Serocku nad Bugiem.
Suplement dotyczy stanu posiadania klasztoru z czasów Bolesława II Szczodrego.
Tylko wtręt o „pełnej wolności i prawach” nadanych wsi, nawiązujący do późniejszych przywilejów immunitetowych może mieć XIII-wieczną metrykę[35]. Najpóźniejsza możliwa data uzyskania tych wsi przez klasztor to 1155 r.[36] Mazowiecka część fundacji mogilneńskiej Bolesława II miała zapewne na celu rozwinięcie w tej dzielnicy, jak również na sąsiednim obszarze Prus i Pomorza szerszej akcji misyjnej. Kiedy nieco później powołano w tym samym celu nowe biskupstwa w Płocku i Włocławku, wielkopolscy benedyktyni przestali być tu potrzebni. Oddalone od macierzystego klasztoru wsie i dochody stopniowo utracili, zamienili na inne lub wyprzedali, nie pozostawiając po nich niemal śladu w późniejszych źródłach historycznych. Miało to miejsce w końcu XI lub w 1 połowie XII stulecia, za panowania Władysława I Hermana[37] i Bolesława III Krzywoustego[38].
Po opisie myt i dziewięcin z grodów
mazowieckich a przed listą najstarszych wsi klasztornych odnajdziemy w
dokumencie mogilneńskim fragment najbardziej istotny dla dziejów naszego
regionu: In
Lonsin
X marcas,
in
Zbutimir VII marcas,
in
Woybor IIII marcas,
in
Sarnov II marcas et,
dimidiam,
in
Rospir VII marcas.
Wymienione miejscowości to
najprawdopodobniej Łęczyca[39],
Spicymierz, Wolbórz, Żarnów i Rozprza, stanowiące wtedy w sensie
polityczno-administracyjnym jedność - część terytorium łęczyckiego[40].
Mnisi mogilneńscy mieli partycypować w pieniężnych dochodach książęcych
wpływających do tych grodów. Podana jest wysokość przypadającej dla nich części.
Jest ona dość zróżnicowana - od 10 grzywien srebra z Łęczycy po zaledwie 2
grzywny z Żarnowa. W sumie daje to 30 ½ grzywny. Z Wolborza miało płynąć do
skarbca klasztornego 4 grzywny. To kwota wcale nie mała, odpowiednik 960 denarów
ważących łącznie 853 g srebra. Zdaniem Płochy te stałe dochody, być może
wydawane bezpośrednio na ręce opata przez włodarzy książęcych (jak w Czechach)
nadał mnichom Bolesław II Szczodry i miały one posłużyć na pokrycie kosztów
budowy ufundowanego właśnie klasztoru[41].
Zapewne służyły benedyktynom tylko przez pewien czas, może do wygnania króla w
1079 r., a najdłużej do 1148 r., czyli nadania Wolborza z wszystkimi dochodami
biskupstwu kujawskiemu[42].
Łowmiański sądził z kolei, że dochody te nadał konwentowi mogilneńskiemu
Władysław I Herman jako rekompensatę za rezygnację z, wymienionych już wyżej,
dochodów dziewięcinnych i przewozowych na Mazowszu[43].
Jeśli uznamy, że podane sumy były proporcjonalne do całości wpływów z
wymienionych grodów, to okaże się, że Wolbórz nie należał wtedy do ośrodków
najznaczniejszych czy najlepiej rozwiniętych gospodarczo nawet na tle okolicy,
nie był jednak też najmniejszy. Z tej zapiski dokumentu mogilneńskiego możemy
wnioskować o istnieniu już w końcu XI wieku w Wolborzu grodu oraz handlowego
podgrodzia z targiem i ewentualną komorą celną[44].
Dochody pieniężne w tym okresie panującej powszechnie gospodarki naturalnej
mogły, bowiem płynąć jedynie z kar sądowych pobieranych przez sąd kasztelański
na grodzie wolborskim opłat celnych[45]
i targowych. W grę mogły jeszcze wchodzić dochody z mennic i wymiany pieniądza,
ale te nie byłyby powiązane z prowincjonalnymi grodami. Opłaty te ściągano z
całej kasztelanii wolborskiej.
Dalsza część opisu włości opactwa w
omawianym dokumencie ma z naszego punktu widzenia już mniejsze znaczenie.
Uzupełnia inwentarz dóbr o nabytki XII i XIII-wieczne. Benedyktyni z Mogilna
uzyskali je później i w zupełnie inny sposób niż dochody z Wolborza i innych
grodów, właśnie wtedy utracone. Dzięki temu możemy dziś, po oddzieleniu
późniejszych dodatków, odnaleźć w tym dokumencie jądro XI-wiecznej fundacji
klasztornej Bolesława Szczodrego. Do najstarszych i wiarygodnych fragmentów
omawianego dokumentu należy m.in. pierwsza historyczna wzmianka o Wolborzu
datowana na lata 1065-1102.
Bulla
gnieźnieńska z 1136 r.
Wybitny polski mediewista piszący w końcu XIX w. - Antoni Małecki tak oceniał omawiany dokument: „(...) jest to nasz najdawniejszy, w autentycznym oryginale do dziś dnia zachowany zabytek archiwalny, a pod względem ważności, nie tylko dla dziejów Kościoła, ale i dla historyi społecznej, nie ma ani w tamtoczesnych ani nawet późniejszych między dokumentami sobie równego”[46].
Innocentius episcopus,
servus
servorum dei
(Innocenty biskup, sługa sług bożych).
Jest to oficjalna, stosowana wówczas tytulatura papieska. Wystawcą bulli
protekcyjnej dla arcybiskupstwa gnieźnieńskiego jest, więc papież Innocenty. Na
końcu dokumentu, obok podpisów, znajdziemy także jego numer -
II i włoskie określenie urzędu
- papa. Papież ten stał na
czele kościoła w latach 1130-1143. Należał on do zwolenników reformy
gregoriańskiej (Grzegorza VII; patrz przypis 3) prymatu papiestwa w całym
chrześcijańskim świecie. Po intytulacji następuje inskrypcja - adres odbiorcy
omawianego dokumentu:
venerabili fratri, Iacobo Gneznensi archiepiscopo eiusque successoribus canonice
substituendis
(czcigodnemu bratu Jakubowi,
arcybiskupowi gnieźnieńskiemu i jego kanonicznie ustanowionym następcom).
Z innych źródeł, dowiadujemy się nieco więcej o arcybiskupie odbiorcy bulli. Był
nim Jakub I, wywodzony przez późniejszą tradycję z rodu Pałuków ze Żnina. W 1124
r. był on prepozytem katedry gnieźnieńskiej, potem przed 1136 r. został
arcybiskupem. Zasłużył się jako odnowiciel kultu św. Wojciecha i współpracownik
księcia Bolesława III Krzywoustego w walce o uniezależnienie kościoła polskiego
od Magdeburga[47]
oraz podporządkowanie Gnieznu świeżo schrystianizowanego Pomorza. Znany jest
jednak przede wszystkim jako aktywny uczestnik walk domowych między księciem
seniorem - Władysławem Wygnańcem[48],
a jego młodszymi przyrodnimi braćmi po stronie juniorów. W 1145 r. w
dramatycznych okolicznościach w trakcie oblężenia grodu w Poznaniu schorowany i
poruszający się na wózku metropolita obłożył klątwą seniora Władysława II[49].
Formularzowy wstęp bulli gnieźnieńskiej
zamyka tzw. formułka perpetuacyjna w formie
Perpetuum
-
(Na wieki)
i arenga z ogólnie sformułowanym celem wystawienia. Jest ona bardzo oryginalna.
Składa się z kilku zdań zaczerpniętych z areng innych współczesnych bulli
papieskich i połączonych w jedną całość. Tak brzmi w tłumaczeniu Witolda
Taszyckiego: Na mocy powierzonego nam przez Boga urzędu apostolskiego
jesteśmy dłużnikami wszystkich wiernych Bogu. A ponieważ kraj Polaków, jak
wiadomo, leży w odległych stronach świata, tym większą, zatem miłością wypada
nam go otaczać a zarazem obdarzać konieczną ochroną apostolskiej opieki i
powagi. Godzi się nam zaiste, którzy jesteśmy powołani do rządów nad kościołami,
usilnie czuwać nad ich wolnością, iżby nie były niepokojone nagabaniami
nikczemnych ludzi, oraz skutecznie troszczyć się o to, aby przez nich, w jakim
bądź czasie nie mogły być pozbawione swoich dóbr i posiadłości.
Najważniejsza i zdecydowanie
najobszerniejsza część bulli to oczywiście dyspozycja, w której papież
potwierdza arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu wszystkie, drobiazgowo wyliczone (to
tzw. formuła pertynencyjna), posiadłości i dochody otrzymane dotąd od polskich
królów, książąt, możnych i rycerzy. Zaczyna się ona tymi słowami:
kościół gnieźnieński, któremu za
sprawą Boga przewodniczysz, umacniamy przywilejem stolicy apostolskiej
stanowiąc, aby wszystkie posiadłości, wszystkie dobra, które ten kościół
słusznie i zgodnie z prawem kanonicznym posiada albo w przyszłości roztropnie
zdoła nabyć, służyły trwale i nienaruszenie tobie i twoim następcom.
Następujący dalej opis dóbr i dochodów kościoła gnieźnieńskiego
W pierwszej kolejności bulla wymienia
przysługujące arcybiskupom dziesięciny ze:
zboża, miodu, żelaza, karczem, opłat,
skórek kunich i lisich, wieprzów i cła pobieranego przez księcia i jego
kasztelanów w samym Gnieźnie i na szlakach handlowych przyległych do
wymienionych grodów wielkopolskich - Gniezna, Ostrowia Lednickiego, Łekna,
Nakła, Lądu, Kalisza, Czestramu i Rudy. W innym miejscu, znacznie dalej, czytamy
o podobnym uposażeniu arcybiskupstwa w dziesięciny:
z grodu Milicza, który leży we wrocławskim biskupstwie oraz
z 8 wymienionych grodów Polski Środkowej utożsamianych z dużą dozą pewności z:
Sieradzem, Spicymierzem, Małogoszczą, Rozprzą, Łęczycą, Wolborzem, Żarnowcem i
Skrzynnem. tzw. dziesięciny książęcej.
Analizując układ bulli gnieźnieńskiej
zwrócimy uwagę na fakt, że dochody dziesięcinne wymieniono niejako na wstępie
opisów dóbr ziemskich arcybiskupstwa omówiono tu w dwu częściach. To kolejny
dowód za starszą genezą tej formy uposażenia biskupstw, być może sięgającą
początków kościoła w Polsce. Pobierali jeszcze arcybiskupi specjalną dziesięcinę
od ludności określanej jako
Trzeblewicy i Radlicy tak nazywano ludność wędrowną, nie przypisaną do
żadnej konkretnej wsi czy grodu, trudniącą się gospodarką wypaleniskową -
wypalaniem lasu (trzebieżą), a następnie uprawianiem (przy pomocy radła)
[50] pozyskanych pól aż do wyjałowienia.
Oprócz dochodów dziesięcinnych bulla
gnieźnieńska z 1136 r. rejestruje także pełen wykaz dóbr ziemskich stanowiących
własność arcybiskupów. Obok polskich nazw osad omawiany dokument notuje imiona
osadników, dzięki czemu jest bezcennym źródłem dla badań językoznawczych nad
rozwojem języka polskiego[51].
Są to zarówno przedstawiciele tzw. ludności służebnej, zapewne niewolnego
pochodzenia, (np. strzelcy, rybacy, koniuchy, łagiewnicy, cieśle itp.) których
jest najwięcej w lepiej i wcześniej zagospodarowanych wielkopolskich włościach
arcybiskupstwa, jak i wolni kmiecie[52].
W dobrach żnińskich, i łowickich mieli arcybiskupi już w 1 połowie XII w. pewne wolności immunitetowe - zwolnienie z obowiązków wobec księcia oprócz prawa jednorazowego w roku przejazdu przez te dobra[53].
Następnie bulla wymienia kilka wsi arcybiskupich leżących w kasztelaniach sieradzkiej i spicymierskiej. Stanisław Zajączkowski zidentyfikował w tej grupie następujące wsie: Sędziejowice, Parzno, Kluki, Kobierzycko, Jarocice, Monice, Uniejów, Przykonę, Smulsko, Turkowice, Turek, Klonów, Gazowo, Kaszew, Tądów, Jankowice, Charchów, Miłostowice (zaginione) oraz Suliszewice nad Cienią. Do tego można dodać wsie Domaniew, Malanów i Turkę wymienione tu w grupie kaliskiej, które jednak znalazły się później w granicach ziemi sieradzkiej[54]. Skupiały się one głównie w dolinie Warty, na przyległych wysoczyznach i dalszych w stronę Bełchatowa.
Własnością kościoła św. Wojciecha była
także rzeka Ner na odcinku między wsiami Turem i Chełmnem wraz z osiedloną
wzdłuż jej brzegów zależną ludnością trudniącą się rybołówstwem i doglądającą
żeremi bobrowych.
Arcybiskupi gnieźnieńscy posiadali
również dwa duże kompleksy dóbr z ośrodkami w Łowiczu i Łęczycy. Według
Łowmiańskiego, należy w nich widzieć rezultat celowej polityki donacyjnej
władców. Autorem nadania Łowicza z przyległościami mógł być, zdaniem tego
autora, Bolesław II Szczodry, Łęczycy zaś - Władysław Herman (około 1097 r.) lub
Bolesław III Krzywousty (około 1124 r.)[55].
Obszerny kompleks dóbr łowickich wymieniony jest w bulli w sposób bardzo
skrótowy: Również Łowicz z dziesięcinami, ze wsiami i ich
mieszkańcami, z polowaniem, z bobrami i z wszelką jurysdykcją świecką.
Chodzi tu jednak nie
tylko o sam gród, lecz raczej o całą kasztelanię - podstawę przyszłego
prywatnego księstwa łowickiego arcybiskupów gnieźnieńskich[56].
Dobra łęczyckie przeszły na własność metropolitów po likwidacji benedyktyńskiego
opactwa Panny Marii, na grodzie łęczyckim, którego uposażenie pierwotnie
stanowiły[57].
Opactwo to ufundował prawdopodobnie, podobnie jak Mogilno, Bolesław II Szczodry[58].
Bulla wymienia tu 4 arcybiskupie jeziora -
Przedecz, Chotle, Biezdziedze i Brdowo,
stanowiące zapewne źródło ryb na postne posiłki dla duchownych z Gniezna,
wymienia dwie winnice i podaje
liczbę 100 niewolnych, w tym: piekarzy, kucharzy, koniuchów i szewców. Wspomina
też o ich wsiach bez podania jednak konkretnych nazw. Zdaniem Stanisława
Zajączkowskiego w późniejszej ziemi łęczyckiej posiadali arcybiskupi dobra w
przynajmniej 46 wsiach, rozlokowanych głównie w Pradolinie
Warszawsko-Berlińskiej, między rzeczkami Nidą i Moszczenicą oraz poza bagnami
nad środkową Bzurą i dolnym Nerem w okolicach Łęczycy[59].
Zasadnicza część inwentarza dóbr arcybiskupstwa gnieźnieńskiego kończy się wymienieniem nielicznych osad rozsianych w innych częściach kraju. W Małopolsce mieli arcybiskupi, zapewne z nadania książęcego, nieliczne, lecz bardzo dochodowe posiadłości. Widzimy tu m.in. gród Solec z przyległościami w ziemi sandomierskiej, wieś pod Bytomiem z osiadłymi w niej kopaczami srebra, utożsamianą z Siewierzem oraz kopalnię soli w miejscowości Babica pod Krakowem i do tego 9 wsi. Zdaniem Łowmiańskiego ich lokalizacja przy drogach z Gniezna do nowej stolicy - Krakowa i Sandomierza to dowód na pozyskanie tych włości od księcia w wyniku przemyślanego nadania[60].
6 Wsi arcybiskupich na Kujawach to z
kolei, zapewne pozostałość po pierwotnym uposażeniu z okresu przed wydzieleniem
z terenu archidiecezji biskupstwa włocławskiego[61].
Ta pierwsza część bulli kończy się
stałym elementem formularza - sankcją z formułą penalną - grożącą karami w
wypadku naruszenia postanowień dokumentu: Postanawiamy zatem, aby
nikomu w ogóle z ludzi nie wolno było wspomniany kościół gnieźnieński zuchwale
niepokoić, albo też cokolwiek z tych jego posiadłości zagarniać, albo zabrawszy
zatrzymywać, pomniejszać czy trudzić jakimikolwiek nagabaniami. Jeśli przeto w
przyszłości jakakolwiek osoba duchowna lub świecka, znająca ten akt naszego
postanowienia, pokusi się zuchwale przeciw niemu wystąpić [i] jeżeli po raz
drugi i trzeci upomniana winy swej przez odpowiednie zadośćuczynienie nie
naprawi, niech utraci władzę i zaszczyt swej godności, niech wie, że za
popełnioną nieprawość jest pozwana przed sąd Boży i niech będzie pozbawiona
najświętszego ciała i krwi Boga i Pana Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa, a na
sądzie ostatecznym niech podlegnie surowej karze. Wszyscy zaś zachowujący
wspomnianej miejscowości to, co do niej należy, niech mają pokój pana naszego
Jezusa Chrystusa i tu owoc dobrej działalności niechaj zbiorą, a u surowego
sędziego pokój niechaj znajdą[62].
Do omawianego dokumentu dołączona jest jeszcze, w na pozór sztuczny i niezrozumiały sposób, krótsza część druga, zwana przez Łowmiańskiego Aktem drugim. Odbiorca nadania określony jest jako Kościół św. Wojciecha. Mamy tu wymienione 9 wsi położonych nad rzeczką Gąsawą, a więc w obrębie dóbr żnińskich arcybiskupstwa wraz z zamieszkującą w nich ludnością. Chłopi, w liczbie 51, wymienieni są z imion i podzieleni na zawodowe kategorie: koniuchów, łagiewników, cieśli oraz tzw. wieśniaków (rustici), trudniących się pewnie wyłącznie uprawą roli, oraz gości (hospites) a nawet służebnych rycerzy (milites).
Fragment
ten kończy osobna, druga już sankcja. Dalej następuje jeszcze tzw. aprekacja,
czyli końcowe życzenie wiecznotrwałości zdziałanej czynności prawnej w formie
Amen, rota przysięgi:
Wspomagaj
nas Boże, Zbawicielu nasz.
formuła salutacyjna, czyli pozdrowienie w formie monogramu:
+
BENE
VALETE, ozdobione symbolami
krzyża „podpisy” papieża Innocentego II i jego 11 kardynałów (tu jako w kopii
wpisał je pisarz dokumentu) i formuła
datum
per manus oznaczająca
dokonaną kontrolę czystopisu dokumentu przez wymienionego papieskiego kanclerza
- kardynała Ajmeryka. Bullę kończy datacja (typu rzymskiego -
Nonis
Julii,
czyli 7 lipca, z podaniem tzw.
indykcji - numeru roku w cyklu 15-letnim oraz roku pontyfikatu papieża).
Nietypowa i skomplikowana konstrukcja
merytorycznej części bulli gnieźnieńskiej, różniąca się od innych polskich bulli
protekcyjnych, stała się podstawą do snucia różnych hipotez na temat
najstarszego uposażenia polskiego kościoła. Pełno ich w dawnej polskiej
historiografii. Większość z nich została dziś już odrzucona, trzeba jednak z
kronikarskiego obowiązku przynajmniej o nich wspomnieć. Zgoła fantastycznie
brzmi dziś hipoteza Stosława Łaguny, który w wymienionych w bulli z 1136 r.
kasztelaniach środkowopolskich widział obszar drugiego z polskich arcybiskupstw,
które miało powstać za czasów Bolesława Chrobrego, w związku z działalnością tu
św. Brunona z Kwerfurtu[63].
Władysław Abraham, zdecydowanie bardziej trzymał się ziemi. Zauważając wyraźny
podział inwentarza dóbr arcybiskupstwa na 3 części domyślał się, że pierwotne
uposażenie stanowiły tylko wymienione tu w pierwszej kolejności dobra
wielkopolskie, łęczyckie zaś i pozostałe miały być późniejszą rekompensatą ze
strony księcia za wykrojenie z terytorium arcybiskupstwa nowych diecezji
(płockiej i włocławskiej). Pierwotnie musiały one podlegać kościelnej
jurysdykcji Krakowa. Jeśli chodzi o dołączony do bulli na końcu dodatek, zdaniem
tego autora był to niejako suplement, uzupełnienie stanu posiadania w chwili
wydania bulli[64].
Znacznie dalej poszedł w swych poglądach Antoni Małecki. Dowodził on, że ta
wschodnia część gnieźnieńskiej archidiecezji stanowiła przed 1000 r.
przynajmniej zawiązek jeszcze jednego biskupstwa z ośrodkiem w „opactwie na
łęczyckim grodzie”, ze współczesnych Niemiec znamy, bowiem podobne przykłady
organizowania biskupstw w oparciu o opactwa. Dopiero po rezygnacji z tych planów
posiadłości opactwa miały dostać się gnieźnieńskim metropolitom[65].
Nieco podobnie sądził Tadeusz Wojciechowski, który w łęczyckich i zapilickich
kasztelaniach archidiecezji dopatrywał się projektowanej około 1075 r. przez
Bolesława Szczodrego nowej diecezji ze stolicą w Sieradzu[66].
Stanisław Zakrzewski jako pierwszy zwrócił uwagę na różnice stylistyczne w
określeniu odbiorcy głównej części bulli i końcowego dodatku widząc tu podział
na dobra stołu arcybiskupiego i wydzielony majątek gnieźnieńskiej kapituły
katedralnej[67].
Podstawą bulli byłyby, więc dwa osobne inwentarze sporządzone w Gnieźnie dla
tych obu typów dóbr, zaś oddzielenie majątku kapituły mogło mieć miejsce
najwcześniej około 1124 r., po uzyskaniu dóbr żnińskich, do których należą i
wsie nadgąsawskie kapituły.[68]
Na podział merytoryczny majątków arcybiskupstwa i kapituły nałożył się jeszcze
układ terytorialny zgodny z dawnymi, plemiennymi jeszcze podziałami na
ściślejszą Wielkopolskę oraz Łęczyckie. Według Stanisława Zajączkowskiego aż do
lat 30-tych czy 40-tych XIII w., kiedy 3 kasztelanie zapilickie włączono do
Małopolski, wszystkie 8 wschodnich kasztelanii wymienionych na wstępie drugiej
części bulli, stanowiło jedną administracyjną całość równoznaczną z pierwotnym
terytorium łęczycko-sieradzkim, o genezie sięgającej zapewne jeszcze czasów
plemiennych[69].
Najwyższa pora przejść wreszcie
do problematyki lokalnej. Najistotniejszy dla dziejów naszego regionu fragment
bulli Innocentego II z 1136 r. pozwolę sobie zacytować w całości w polskim
tłumaczeniu Taszyckiego: Również z grodów Siradza, Spycymirza, Małogoszcza,
Rozprzy, Łęczycy, Wojborza, Żarnowa, Skrzynna pełne dziesięciny [ze] zboża,
miodu, żelaza, [ze] skórek lisich i kunich, z opłat, z karczem, z targów, z cła
[pobieranego] tak w samych grodach, jak w miejscowościach im przyległych na
wszystkich przejściach. Z tej drobnej wzmianki w bulli dowiadujemy się, że w
1136 r. gród w Wolborzu stanowił jeszcze z pewnością własność książęcą, skoro
dochody z tej kasztelanii były opodatkowane na potrzeby kościoła
gnieźnieńskiego. Nie da się, z braku innych źródeł, określić dokładnie, który z
władców nadał arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu dziesięcinę z książęcych dochodów
grodowych w Wolborzu i pozostałych wymienionych ośrodkach kasztelanii - Bolesław
Chrobry około 1000 r., Kazimierz Odnowiciel[70]
w trakcie odbudowy struktur organizacyjnych polskiego kościoła około 1040 r. czy
jego syn - Bolesław, nie bez powodu nazywany Szczodrym, być może w związku z
odbudową katedry gnieźnieńskiej w 1064 r. Z dokumentu mogilneńskiego wiemy już,
że część dochodów z Wolborza i 4 innych okolicznych grodów szła także na
utrzymanie tego opactwa benedyktyńskiego.
Wolbórz był, więc w początkach XII w.,
jednym z 8 w tej części Polski, ośrodków kasztelanii. Jej granice stanowiły,
zgodnie z brzmieniem dokumentu księżnej Grzymisławy[71]
z 1228 r. rzeki:
Pilca,
Pirsna, Graba, Voyborica, Tesni.
W oparciu o ten dokument Stanisław Arnold oznaczył wschodnią granicę lasów
kasztelanii na rzeczce Ciosna i Pilicy od ujścia Wolbórki, granicę
południowo-zachodnią na Grabówce, północną na Wolbórce, północno-wschodnią na
Bielinie, zaś południową na rzeczce, dopływie Grabówki zwanej w XIII w. Smolną[72].
Ryszard Rosin przesunął północną i wschodnią granicę kasztelanii nieco dalej –
do źródeł rzeki Mrogi[73].
Jeśli przyjrzymy się bliżej owym
dziesięcinom ściąganym w 1 połowie XII w. z grodów łęczycko-sieradzkich i
zapilickich, zauważymy, że oprócz zbożowej, wymieniono jeszcze dziesięcinę w
miodzie i skórkach. To dowód na częściowo tylko rolniczy charakter tych okolic.
Z pewnością przeważały tu wtedy lasy i rozproszone śródleśne osady zamieszkane
przez bartników, smolarzy czy myśliwych. Dużą lesistość tych terenów
poświadczają, poza bullą gnieźnieńską, zarówno mapa Gilly’ego, nazwy wielu
miejscowości (np. Gajkowice, Olszowa, Grabica, Brzoza...), jak i różne wzmianki
rozproszone w kilku nieco późniejszych, XIII-wiecznych dokumentach. Dowiadujemy
się z nich np. o zobowiązaniu części tutejszej ludności do posług łowieckich, o
przysługującym księciu prawie do polowania na tym terenie, o granicznych lasach
kasztelanii...[74]
W bulli gnieźnieńskiej jest także mowa
o żelazie, zapewne pozyskiwanym tu wtedy w prymitywny sposób z rud darniowych.
Potwierdza to nazwa jednej z okolicznych miejscowości - Rudniki. Z kolei opłaty
dziesięcinne z karczem (przydrożnych), targów i ceł zdają się dowodzić czegoś
wręcz odwrotnego. Musiały tędy prowadzić znaczące szlaki handlowe i ośrodki
lokalnej wymiany. Można domyślać się, że handel skupiał się na podgrodziu
wolborskim. W pobliżu tej miejscowości, położonej koło ujścia rzeczki
Moszczenicy do Wolbórki, krzyżowały się ważne szlaki komunikacyjne, m.in. droga
toruńsko-krakowska na odcinku z Piotrkowa do Łęczycy[75].
Jeśli chodzi o sam gród, archeolodzy
nie odnaleźli tu, w przeciwieństwie do pozostałych wymienionych ośrodków, śladów
grodziska pierścieniowatego czy stożkowatego, nie możemy jednak wątpić, że gród
ten istniał już w XI, a z pewnością w początkach XII wieku. Jego położenie w
bagnistym miejscu u zbiegu dwóch rzek nadawał mu wybitnie obronny charakter[76].
Wolborski gród z handlowym podgrodziem stanowił zapewne ośrodek niewielkiego
skupiska osadniczego w tej puszczańskiej okolicy.
Co prawda ani bulla gnieźnieńska, ani
inne XII-wieczne dyplomy nie podają nazw okolicznych wsi, możemy jednak z dużą
dozą prawdopodobieństwa wymienić kilka spośród tych najstarszych. Z pomocą idzie
nam tu toponomastyka. W okolicy Wolborza spotykamy, bowiem wsie o nazwach osad
służebnych i rzemieślniczych, których metrykę cofa się do czasów
wczesnopiastowskich, mimo że bezpośrednie wzmianki źródłowe o nich pojawiają się
dopiero w dokumentach XIII-wiecznych. Były to: Komorniki, Łagiewniki, Młynary,
Psary i Świątniki. Starą metrykę musi też mieć wieś narokowa Lichawa.
Spośród wymienionych na uwagę zasługują
Świątniki. Osadzona tam ludność zależna musiała obsługiwać jakiś kościół,
zapewne ten na grodzie lub podgrodziu w Wolborzu[77].
Czy istniał on już w XI i 1 połowie XII stulecia? Pewności nie mamy i mieć nie
możemy, domysł ten wydaje się jednak bardzo prawdopodobny. Z pewnością kościół
wolborski musiał już stać i być dosyć obszerny w 1215 r., kiedy w Wolborzu odbył
się ogólnopolski synod prowincjonalny[78]
połączony ze zjazdem politycznym, w którym oprócz biskupów uczestniczyli
przynajmniej 4 książęta - Leszek Biały, Konrad Mazowiecki, Władysław Odonic i
Kazimierz Opolski.[79]
Tak zapewne prezentował się Wolbórz i
kasztelania wolborska z chwilą, gdy z woli księcia Bolesława III Krzywoustego,
lub któregoś z jego następców - Władysława II Wygnańca albo Bolesława IV
Kędzierzawego, przeszły na własność utworzonego niedawno biskupstwa kujawskiego.
Na podstawie zachowanych źródeł nie jesteśmy w stanie określić dokładnej daty
tego nadania.
Terminus ante quem stanowi
rok 1148, z którego pochodzi inna
papieska bulla protekcyjna Eugeniusza III dlatego właśnie biskupstwa[80].
Terminus post quem to z
kolei data omawianej bulli gnieźnieńskiej - 1136 r.[81]
Dopiero po przejęciu Wolborza przez biskupów włocławskich rozpoczęła się akcja
kolonizacyjna i lokacyjna na większą skalę, która w ciągu XIII i XIV w.
całkowicie zmieniła te okolice[82].
Najstarsze wzmianki źródłowe dotyczące Chropów i Kalna.
Obszar ten przylega od zachodu do regionu dorzecza Wolbórki, obejmując swym zasięgiem część górnego biegu tej rzeki i kilka położonych tam wsi np. dawne Kalno, a obecne Kalino koło Rzgowa. Nadany kapitule krakowskiej jeszcze u schyłku XI w., stanowił pierwszą posiadłość ziemską instytucji kościelnej, bowiem jak wiemy z omówionych wyżej dokumentów zarówno opactwo mogilneńskie, jak i arcybiskupstwo gnieźnieńskie uposażone były w XI i początkach XII w. tylko częścią dochodów z, książęcego jeszcze wtedy, grodu i podgrodzia w Wolborzu. Dzieje Chropów i Pabianic także doczekały się już sporej literatury przedmiotu. Pisali o nich głównie, choć nie tylko, historycy - regionaliści z ośrodka łódzkiego[83].
Małżeństwo książęce Władysława Hermana Judyty czeskiej [1080 r.]
…gorliwie
się oddawali postom i modlitwom rozdając hojnie jałmużny biednym …,…[aby bóg]dał
im takiego syna i dziedzica…
sporządzono posążek chłopca oraz kielich z najczystszego złota…, które zaufani
posłowie mieli zawieść do Prowansji listem:…ofiarujemy mu pobożnie w intencji
potomstwa, nasze dary i pokornie błagamy o wasze święte modlitwy w intencji
naszej prośby
…
jeszcze mnisi w Prowansji nie skończyli, a już matka w Polsce cieszyła się
poczęcia syna. Mały Bolesław urodził się, więc w uroczystość św. Stefana[84]króla
, matka zaś jego, zaniemógłszy następnie umarła w noc Bożego Narodzenia.[85]
Dokumentu darowizny nie ma; istnieje jednak fakt posiadania przez kapitułę
biskupstwa krakowskiego, aż do 1783 roku; do dekretu króla pruskiego o
sekularyzacji dóbr kościelnych i królewskich. W katedrze wawelskiej i w kościele
św. Mateusza w Pabianicach są tablice z następującym te
kstem
następującej treści:
Judyta małżonka króla polskiego, Władysława Hermana i córka księcia czeskiego , z Adelajdy, córki króla węgierskiego , spłodzona, porodziwszy upragnionego potomka, Bolesława któremu nadano przydomek Krzywousty, krotki tylko czas żyjąc , z więzów ciała tego uwolnioną została w wigilię narodzenia pańskiego, opłakiwana przez duchowieństwo ubogich, albowiem dobroczynną była matką sierot. Z tej szczodrobliwości hrabstwo Chropy w ziemi sieradzkiej, które dziś Pabianice się zowie, wraz z ludnością i jej powinnościami, ze wszelkimi daninami w zbożu, miodzie, tudzież w skórkach kunich i wiewiórczych, podarowane zostały kanonikom kościoła krakowskiego.
[tłumaczenie. M. Baruch ]
Ponadto wzmianki źródłowe na temat początków uposażenia kapituły krakowskiej zachowały się w licznych rocznikach polskich (rękopisach Kuropatnickiego, lubińskim i królewieckim Rocznika Małopolskiego, Roczniku Traski, Sędziwoja, jednej z wersji Rocznika Świętokrzyskiego Nowego), kilku kronikach XIV-wiecznych – (Kronice Dzierzwy i Kronice Wielkopolskiej) oraz w Kalendarzu kapituły krakowskiej i jednej z XV-wiecznych przeróbek Żywota św. Stanisława[86]. Roczniki oraz kroniki pochodzenia małopolskiego są bardzo blisko powiązane ze sobą redakcyjnie, mają jedno praźródło w postaci zaginionych Annales Regni Polonorum[87], stąd wynika podobieństwo zapisek. Wszystkie one mówią o budowie katedry krakowskiej i ustanowieniu przy niej oraz uposażeniu przez księcia kolegium kanoników. Różnią się kilku szczegółami: imieniem księcia - fundatora (Władysław I Herman lub Bolesław III Krzywousty), ilością wymienionych prebend kanonickich (20 lub 24) oraz datą zapisek (1095, 1098, 1102, 1128, 1139 r.). Ta ostatnia nie ma tu znaczenia, bo wspomniane zapiski włączono w szersze fragmenty poświęcone księciu - fundatorowi, data odpowiada, więc przyjmowanej przez źródło dacie jego śmierci, a nie fundacji. Ostatnio Marek Daniel Kowalski podważył wiarygodność tych zapisek uważając, że informacja ta jest wymysłem redaktora rocznika - praźródła pozostałych, nie znajduje bowiem potwierdzenia w Kalendarzu kapituły, w późniejszej strukturze organizacyjnej tej wspólnoty (inna liczba kanonii), ani w tradycji (brak specjalnych modlitw w intencji rzekomego fundatora)[88]. Można zapytać, co to ma wspólnego z dziejami dóbr pabianickich? Otóż uposażeniem kapituły prawdopodobnie już z chwilą jej utworzenia zostały tzw. Chropy.
Kalendarz kapituły krakowskiej pod dniem 24 grudnia
przechował, tym razem wiarygodną wzmiankę, o darowaniu Chropów kościołowi
krakowskiemu przez Judytę królową Polski:
Judith regina Polonie, que
contulit Crhoppi obiit[89].
Jeśli chodzi o odbiorcę tego nadania, Marek Daniel Kowalski po przeprowadzeniu
gruntownej analizy porównawczej dziejów najstarszego uposażenia polskich kapituł
doszedł do wniosku, że wszystkie źródła dochodów, jakie posłużyły do uposażenia
prebend kanonickich zostały prawdopodobnie wydzielone kanonikom przez biskupa.
Stanowiły one początkowo majątek wspólny kapituły, po czym część z nich
podzielono na prebendy poszczególnych prałatów i kanoników, ale dobra chropskie
stanowiła własność całej wspólnoty[90].
Odbiorcą darowizny Judyty był, więc biskup krakowski, który przed 1189 r.
przekazał te odległe od Krakowa i słabo zagospodarowane włości w zarząd
kapitule.
Odpowiedź na ostatnie z zadanych pytań - czym były Chropy - wydaje się najtrudniejsza. Znamy wieś tej nazwy położoną nad rzeką Ner koło Poddębic, która do 1419 r. stanowiła własność kapituły krakowskiej. Dziś jednak, może nieco zbyt pochopnie, odrzuca się jej identyfikację z tak określanymi dobrami ze względu na znaczną odległość dzielącą ją od Pabianic[91]. Zdaniem Stanisława Zajączkowskiego słowem chropy lub chrapy określano pewne terytorium i żyjących na nim ludźmi. Wyraz ten oznaczał pierwotnie: miejsca niskie wśród lasu (...) większą część roku wodą zalane. Dokładnie charakteryzował, więc topografię okolic dzisiejszych Pabianic, jeszcze w XVIII i XIX wieku mocno bagnistych (czego dowodzi np. mapa Gilly’ego i nazwy wielu okolicznych miejscowości)[92]. Jako pierwszy utożsamił przekazy źródeł XI, XII i XIII-wiecznych mówiących o terytorium Chropów z późniejszym kluczem pabianickim dóbr kapituły krakowskiej Jan Długosz. Trzeba wierzyć temu kronikarzowi, bo oprócz znanych mu źródeł mógł też opierać się na krakowskiej ustnej tradycji, dla nas już niedostępnej. Można zarzucić Długoszowi najwyżej to, że widział owe Chropy zbyt współcześnie, utożsamiając ich granice i stopień rozwoju z tym, co znał osobiście z XV w. (wizytował dobra pabianickie). W innym miejscu jednak nie krył, że początkowo tereny te: częściej zwierz dziki za legowisko obierał, aniżeli dotykał pług rolnika[93]. Terytorium Chropów było określane w starszej literaturze nieścisłym i, zdaniem Jacka Matuszewskiego[94], nieuzasadnionym źródłowo słowem opole. Próbowano wyznaczyć jego obszar i pierwotne granice. Zdaniem Zofii Podwińskiej obejmowało obszar o powierzchni około 200-250 km2 położony nad Dobrzynką i górnym Nerem a dochodzący do źródeł Wolbórki, mieszczący się w trójkącie najstarszych osad: Kalino, Czyżemin i Piątkowisko[95]. Nieco inne wyniki osiągnął 10 lat wcześniej Stanisław Zajączkowski, który utożsamiał Chropy z terenem późniejszej parafii pabianickiej, w granicach znanych z XVI w., z dopuszczeniem jednak pewnych ewentualnych rozszerzeń tegoż na koszt przyległych parafii, a więc niedużym obszarem, nie stanowiącym nawet połowy zachodniej połaci późniejszych dóbr pabianickich, ciągnącym się szerokim pasem od okolic Retkini na północy, początkowo między dolną Dobrzynką i górnym Nerem, ku południowemu zachodowi do okolic Ślądkowic[96]. Z pewnością tak wyznaczone granice pierwotnych dóbr chropskich są zbyt szczupłe, nie obejmując nawet wsi Piątkowisko (dziś dzielnica Pabianic), która w końcu XIII w. stanowiła ośrodek zarządu kapituły krakowskiej na tym obszarze.
Związany był też z Chropami, należący również do kapituły krakowskiej, obszar zwany Kalno obejmujący, zdaniem Zajączkowskiego, nieduży teren na wschód od kolana Neru pod Rzgowem, gdzie powstały później osady Kalno (dziś Kalino) i Grodzisko[97].
Ma z pewnością rację Jacek Matuszewski przypominając, że średniowiecze nie znało ściśle określonych granic linearnych, więc rekonstruowanie ich, zwłaszcza dla obszaru pustego i słabo zagospodarowanego, jakim były Chropy i Kalno w XI w., nie ma właściwie sensu[98].
Oprócz omówionej już wzmianki z Kalendarza kapituły krakowskiej, do końca XII stulecia zachowały się tylko dwa dyplomy mówiące o przynależności majątkowej oraz ówczesnym wyglądzie dóbr chropsko-kalneńskich kapituły krakowskiej. Pierwszy z nich to dokument księcia Kazimierza II Sprawiedliwego wystawiony w Opatowcu 12 kwietnia 1189 r.[99] Dokument ten zachował się w oryginale w Archiwum Kapitulnym w Krakowie. Jego formalnej autentyczności nikt dotąd nie krytykował, choć zwracano uwagę na „zbyt uniżoną” wobec kapituły krakowskiej stylizację treści tego dokumentu (Antoni Małecki). Za dyktatora dokumentu uznano, nieco fantastycznie, samego mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem, figurującego wśród świadków (Zeissberg, Kętrzyński, Grodecki, Balzer)[100]. Z treści tego dyplomu dowiadujemy się, że książę Kazimierz zwraca kapitule krakowskiej terytorium chropskie - chropensium provinciam i wbrew tym, którzy złośliwie chcą wytłumaczyć dobrodziejstwa, nie przejął majątku podstępem i z zamiarem przywłaszczenia, lecz w celu jego polepszenia. Kazimierz oświadcza również, że darował św. Wacławowi, (czyli kapitule krakowskiej) karczmę nad rzeką wraz z jej korytem z czystej pobożności, a nie tytułem zadośćuczynienia. Mamy tu kilka istotnych informacji. Po raz pierwszy jako właściciel tych dóbr wystąpiła kapituła krakowska. Widzimy, że nieco wcześniej, choć jeszcze za sprawą tego samego księcia, (czyli po 1177 r., gdy objął rządy nad tą dzielnicą), Chropy zostały odebrane kapitule, lub biskupowi krakowskiemu, w celu ich zagospodarowania. To dowód, że dotąd były to obszary zaniedbane i o niskiej wartości, zapewne słabo rozwinięte rolniczo, zalesione i rzadko zaludnione, niezbyt dobrze rządzone przez duchownych z odległego Krakowa. Czy to ślad jakiegoś wcześniejszego konfliktu kanoników krakowskich z władcą, jak sądził już Maksymilian Baruch?[101] Może, mimo tych podejrzanych tłumaczeń w dokumencie, powinniśmy uwierzyć w zapewnienia księcia Kazimierza II Sprawiedliwego, który jest powszechnie uważany przez historyków za uległego wobec kościoła, o gospodarczym celu tymczasowego przejęcia dóbr? Wiemy z innych źródeł o dosyć częstej praktyce oddawania dóbr przez kościół władcom i osobom świeckim w swoistą dzierżawę w celu wykonania pewnych inwestycji dla polepszenia ich stanu[102]. Zdaje się dowodzić tego także fakt nadania karczmy nad rzeką (Dobrzynką, Nerem a może Wolbórką?), obiektu o pewnym znaczeniu dla rozwijającego się tu już najwyraźniej handlu, oraz szybki i wyraźny wzrost wartości tych włości, o dochody z których już w 1220 r. spierali się kanonicy krakowscy ze swoim prepozytem[103].
Drugi z dokumentów chropskich Kazimierza II Sprawiedliwego, na którym kończę omawianie dziejów regionu w XI i XII wieku, nie został opatrzony konkretną datą[104]. Można ze względu na treść datować go na lata 1189-1194, od momentu wystawienia poprzedniego dyplomu, z którym się wiąże, do chwili śmierci księcia Kazimierza. Zachował się on, tak jak i poprzedni, w oryginale w Archiwum Kapitulnym w Krakowie. Mimo nienagannej formy, treść tego dyplomu była jeszcze bardziej kwestionowana, aż do oskarżeń o fałszerstwo ze strony kapituły włącznie (Małecki, Kętrzyński)[105]. Najbardziej podejrzany wydaje się zbyt szeroki, jak na te czasy, zakres immunitetu dóbr chropskich, jaki wynika z treści dyplomu. Jeśli nie jest to falsyfikat, to z pewnością został zredagowany przez odbiorcę. W omawianym dokumencie książę Kazimierz II Sprawiedliwy poświadcza, że uzyskał od kanoników krakowskich prawo polowania in Chropis et in Kalno oraz zgodę na pobieranie od tamtejszej ludności świadczeń: stan, nastava, prevori et alia, do których prawo mieli tylko kanonicy. Książę miał im nawet oddawać część upolowanej zwierzyny. Akt ten miał być dożywotni, a po śmierci Kazimierza wymienione uprawnienia miały wrócić do kapituły.
Mamy, więc tu kolejny dowód na to, że terytorium chropskie, a zwłaszcza jego wschodnia część zwana Kalno, to jeszcze w końcu XII w. głównie wielkie puszcze zamieszkałe z rzadka przez ludność zobowiązaną do posług o charakterze transportowym (stan, przewód) oraz danin typu „leśnego” (nastawa to danina miodowa)[106].
Podsumowując: W wieku XI w., a zwłaszcza od lat
60-70-tych na ziemiach nad Wolbórką pojawiają się pierwsze posiadłości
kościelne. Najpierw arcybiskupstwo gnieźnieńskie i wielkopolskie opactwo w
Mogilnie uzyskują od władców polskich w formie uposażenia pewien udział w
dochodach płynących do skarbca książęcego z grodu i podgrodzia w Wolborzu.
Później - na przełomie XI i XII w. radykalnie zmienia się sposób utrzymywania
instytucji kościelnych i najpierw kapituła krakowska w prowincji chropskiej (ok.
1086-1102 r.), a następnie biskupstwo włocławskie w kasztelanii wolborskiej (ok.
1124 r.) uzyskują znaczne nadania ziemskie. W ciągu XII w. niezależność tych
dóbr od władzy książęcej stopniowo się zwiększa, zapowiadając wielką akcję
nadawania przywilejów immunitetowych w stuleciu następnym. Stopniowo, lecz
bardzo powoli zmienia się także gospodarczy charakter tych terenów, które z
puszczańskich, bagnistych pustkowi zaczynają przeobrażać się w obszary
intensywnej eksploatacji rolniczej z ośrodkami lokalnej wymiany handlowej
(targami, a potem miastami). Proces ten jest jednak wolny i z pomocą w
melioracji włości musi nieraz (jak w przypadku Chropów) przychodzić władza
państwowa. Pewna niedbałość kościelnych właścicieli o te peryferyjne posiadłości
wynikała pewnie głównie z ich znacznego oddalenia od ich siedzib - Krakowa i
Włocławka. Sytuacja zaczyna się jednak szybko zmieniać na korzyść od początku
XIII wieku, kiedy akcja kolonizacyjna i przywileje książęce znacznie zwiększają
dochodowość tutejszych dóbr.
Kościół wotywny w Inowłodzu
ufundowany przez Władysława Hermana
Kościół św. Idziego położony na
wysokim lewym brzegu Pilicy, góruje nad osadą
i okolicą . Legenda głosi, że ufundował go Władysław Herman około roku
1086 jako wotum z okazji urodzin Bolesława później przezwanego Krzywoustym.
Jednak współczesne badania archeologiczne datują powstanie kościoła na połowę
XII wieku. Jest to budowla w stylu romańskim orientowana jednonawowa, murowana z
piaskowca na rzucie prostokąta z półkolistą absydą od wschodu i smukłą okrągłą
wieżę od zachodu. Uszkodzony podczas działań wojennych w 1915 roku.
Rekonstrukcji, a właściwie przebudowie poddano go w latach 1936 1938 z
inicjatywy prezydenta Mościckiego. Podwyższono wówczas wieżę, zmieniono kształt
okien, zlikwidowano wieżyczkę na dachu, który w miejsce strzechy pokryto
dachówką.
W świetle wydarzeń i dat
historycznych. W 1086 roku mógł powstać zamysł takiej fundacji, bo Bolesław
urodził się w dniu Stefana króla to jest 2 września a matka Judyta zmarła 24
grudnia tego roku. Wkrótce się powtórnie ożenił z siostrą cesarza Henryka III. W
tej sytuacji to również erekcję parafii w 1086 roku należy zaliczyć do legend. W
Inowłodzu w 1145 istniały karczmy, komora celna, a fundację kościoła przypisuje
się Bolesławowi Krzywoustemu. Budowany on jest z kamienia kopalnego, który
wydobywano i obrabiano w Inowłodzu. Znaczenie osady a później miasta polegało
przede wszystkim na tym, że w połowie XIII wieku lewobrzeżna strona Pilicy była
najdalej na północ wysuniętym skrawkiem Ziemi Łęczyckiej; broniło ono przeprawy
przez Pilicę z Małopolski.
Opracował Zdzisław Stasiak
[1] W okresie poprzedzającym wydanie pierwszego dokumentu w państwie gnieźnieńskim, o którym będzie mowa poniżej Wolbórz traktowano jako czoło opola. Opole było organizacją powszechną terytorialną obejmującą kilkanaście osad. Oddzielonych od siebie zwykle naturalnymi granicami pasami lasów z obszarami źródliskowymi i bagiennymi. Centrum stanowiło czoło opola; wraz z chrystianizacją i łaciną czoło opola stało się castrum, co tłumaczy się jako gród. W okresie przed państwowym w opolu istniała rada starszych złożona z przedstawicieli wszystkich rodów. System opolny służył do zbierania danin oraz organizowania realizacji świadczeń na rzecz ogółu i panujących. Opole było zobowiązane do zapewnienia bezpieczeństwa, ścigania przestępców; a w wypadku nie wykrycia przestępcy całe opole, płaciło karę pieniężną.
[2]
Barbarzyńca; pochodzi od słowa greckiego
barbaros = cudzoziemiec -posługujący się
językiem niezrozumiałym. Tak Rzymianie nazwali
przybyszów zpoza kultury grecko–rzymskiej.
Podobnie Polacy nazwali Niemców a pozostało w
języku polskim powiedzenie „siedzieć jak na
niemieckim kazaniu” ;
„czyli słuchać czegoś nic nie rozumiejąc”
[3]
Joachim
Lelewel, Uwagi nad dziejami Polski i ludu
jej.
w:
Wybór
pism historycznych. Opracowała Helena
Więckowska, Wrocław 1949, s. 145-182.
[4]
Kazimierz I Odnowiciel, syn Mieszka II i żony
jego Ryksy, ur. r. 1016, panował od r. 1040 do
1058; rozpoczął dzieło poskromienia buntu,
odnowienia państwa i kościoła. Uginali się
samozwańczy książęta lud zniewolony powracał do
pracy, przywracano chrześcijaństwo, odbudowywano
kościoły i zamki, osadzano na nich urzędników.
Najdłużej opierał się Masław, do którego
uciekały tłumy rokoszan, a którego posiłkowali
Pomorzanie, Prusacy, Jaćwież. Sześć lat, aż do
roku 1047 trwały z nim walki, dopóki Kazimierz
nie poraził go w krwawej walce i Mazowsza do
Polski nie wcielił.[bob. 123].
[5]
Wśród plemion germańskich nie istniał urząd
kapłana, ponieważ germańscy wodzowie, którzy
często przyjmowali tytuły królów, łączyli
obowiązki wojskowe z religijnymi. [Eur. 258]
Karol Wielki w dniu Bożego Narodzenia modli się
przy grobie św. Piotra; powstaje z klęczek a
papież Leon III nakłada mu koronę cesarską.
Zebrani okrzyknęli Karola Cezarem i Augustem,
papież padł przed nim na kolana, oddając mu
hołd. Królestwo Franków zyskało wyższy status,
który zawdzięczało papieżowi [800 rok] -powstało
cesarstwo.
Otton I traktował urząd papieski z autokratyczną
pogardą. Rozporządził, ze żaden papież nie może
być wyświęconym bez przysięgi wierności
cesarstwu. Powiesiwszy trybunów i prefekta
Rzymu, ustanowił na stolicy papieskiej Jana XIII
[pontyfikat 965 – 972]. W okresie wstępowania
Mieszka z państwem Gnieźnieńskim do kościoła
katolickiego PAPIEŻ na stolicy piotrowej w
Rzymie był mianowany przez cesarza rzymskiego
narodu niemieckiego.
Toczyła się walka papież - cesarz. Kulminacja
nastąpiła, kiedy papieżem został Hilderand -
Grzegorz VII [ Były mnich z Toskanii i główny
doradca wcześniejszych papieży. Wybrany według
nowej procedury przez kardynałów. Cesarza
Henryka IV [pan. 1056-1106] nawet nie
poinformowano o wyborze, nie mówiąc już o
konsultacjach; pontyfikat 1073 – 1085].
Ogłosił dictatus papae dające
papieżowi władzę prawodawczą i sądowniczą; prawo
usuwania wszystkich władców ziemskich książąt
jak i duchownych. Na najbliższym synodzie
biskupów nakazał ekskomunikę wszystkich
świeckich władców, którzy dokonywali inwestytury
kandydatów na urzędy kościelne z pominięciem
władz kościelnych na obszarze chrześcijańskiego
świata [Eur. 358].
[6]
Bolesław Śmiały należał do obozu papieskiego
stąd intensywne działania na rzecz przywrócenia
odpowiedniej pozycji kościoła w Polsce. Istnieje
domniemanie, że skazanie biskupa wynikało między
innymi z przekonania Bolesława o poparciu
Grzegorza wyrażonym przez legata papieskiego i
arcybiskupa gnieźnieńskiego i również dla Rzymu
pertraktowanie z cesarzem niemieckim było
ciężkim grzechem przeciwko Rzymowi i całej
polityce Grzegorza. Sytuacja diametralnie
zmieniła się po objęciu rządów przez Hermana,
który opowiedział się po stronie Henryka IV.
[7]
W literaturze ciągle pojawiają się domysły o
tym, że Mieszko był trzykrotnie [w obrządku
słowiańskim, przed ślubem z Dąbrówką oraz z
narodem w 966 roku] chrzczony [Maria Janion,
Niesamowita słowiańszczyzna tamże obszerna
literatura tematu]. Najnowsze tegoroczne
odkrycia archeologiczne, na Tumie poznańskim i
wcześniejsze pod katedrą poznańską i na ostrowie
Lednickim, mis, które, przyjęto jeszcze w
Wiślicy uważać za misy chrzcielne obrządku
słowiańskiego można przyjąć za przesłanki do
wniosku o przyjęciu obrządku słowiańskiego przed
chrztem w obrządku łacińskim. Jan Paweł II w
Encyklice Slavorum Apostoli s. 34 pisze:
Pierwszy historyczny książe czeski z dynastii
Przemyślidów, Borzywoj, został ochrzczony
prawdopodobnie w obrządku słowiańskim. Następnie
oddziaływanie to objęło plemiona serbo –
łużyckie, a także tereny południowej Polski.
W rezerwacie archeologicznym przy kościele w
Wiślicy eksponowana jest misa chrzcielna, która
do niedawna była bezdyskusyjnym dowodem na
występowanie tam obrządku słowiańskiego.
Znalezienie kilkanaście lat później podobnej
misy w Poznaniu i na Lednicy podważyło całą tę
konstrukcję myślową, bo dotychczas nie
znaleziono innych dokumentów potwierdzających
występowanie w pierwszej połowie X wieku na
terenie państwa gnieźnieńskiego chrześcijaństwa
w obrządku słowiańskim. Na sesji historyków w
Kaliszu w 1999 roku prof. Przemysław Urbańczyk
sformułował zapytanie:
jaki budynek stał na Ostrowie Lednickim przed
zachowanym do dzisiaj „episcopium” i kto
go zbudował przed 966 rokiem
? [Ziemie Polski… s. 411] - pozostało bez
odpowiedzi
[8]Sakralizacja
władzy dla przywódców plemion barbarzyńskich
wyrażała się w formule „władza pochodzi od boga”
a więc jest pochodzenia po za ziemskiego.
Przywódców zjednoczonych plemion barbarzyńskich,
włączano w strukturę cesarstwa rzymskiego
[Chlodwwig z Merowingów pojąwszy za żonę
chrześcijankę Klotyldę, poddał się ceremonii
chrztu w Remis w 496 roku]. Cesarza/ króla
ukoronowanego, przez papieża namiestnika
boskiego na ziemi, nie można było odwołać na
wiecu wojowników [prawo głosu mieli tylko ci
którzy uczestniczyli w bitwie] powołując innego
po przegranej bitwie. Dla Mieszka była to
niewątpliwie przesłanka do decyzji o wejściu do
kościoła łacińskiego.
[9]
Władysław I Herman, ur. 1043, zm. 1102, młodszy
syn Kazimierza Odnowiciela i księżniczki ruskiej
Dobroniegi. Książę Polski (1079-1102).
Zrezygnował z korony królewskiej i uznał
zwierzchnictwo cesarza. Z jego małżeństwa z
Judytą, córką króla czeskiego Wratysława II
narodził się przyszły książę Bolesław III
Krzywousty.
[10]
Bolesław III Krzywousty, ur. 1085 lub 1086, zm.
1138, syn Władysława I Hermana i Judyty
czeskiej. Książę Polski (1102/1106-1138).
Prowadził niezależne rządy odpierając najazd
cesarza Henryka V (1109), zdobywając dla Polski
Pomorze Wschodnie i uzależniając Zachodnie
(1113-1121) oraz doprowadzając do
uniezależnienia kościoła polskiego od
niemieckiego (1133-1136).
[11]
Początek diecezji włocławskiej znajduje się w
diecezji kołobrzeskiej utworzonej przez
Bolesława Chrobrego poprzez, kruszwicką, która
została wznowiona przez legata Idziego i wkrótce
otrzymała nową stolicę we Włocławku nie ma zgody
wśród historyków, kiedy to nastąpiło. Przyjęto
jako najbardziej prawdopodobną hipotezę, że
Bolesław Krzywousty w 1123 r. porządkując sprawy
kościelne przy pomocy przebywającego w Polsce
legata Idziego z Tuskulum starą kruszwicką
diecezję przeniósł do Włocławka rozszerzając jej
uposażenie między innymi o opole wolborskie już
nazwane kasztelanią. Idzi przebywał w Polsce w
latach 1223 i 25. Nie wydano wtedy jednak
dokumentu erekcyjnego, a dopiero został wydany z
datą 1148 r. przez papieża Eugeniusza III,
dlatego niektórzy historycy przyjmują tę datę
jako erekcje diecezji włocławskiej.
[12]
Alicja Szymczakowa.
ARCHIWUM WOLBÓRKI, NR. 6 ,s. 5
[13]
Witold Kujawski w historii powstania biskupstwa
włocławskiego podaje najwcześniejszą datę
włączenia kasztelanii wolborskiej do biskupstwa;
miał tego dokonać pod koniec XI wieku Władysław
Herman. 1124 To wg Arnolda, powtórzona przez
Zajączkowskiego data powstania biskupstwa.
Bolesław krzywousty połączył biskupstwo
kruszwickie z nowoutworzonym włocławskim przy
udziale legata papieskiego kardynała Idziego
(1123-1124) [Enc. Kościelna]
[14]
Obecny kościół zbudowano w okresie 1862 –
67(konsekrowano)kosztem Andrzeja Płodowskiego
dziedzica dóbr Żeromin
[15]Jan
Dylik, Łódź i okolice, Łódź 1939 ss 184 – 185
(badania powierzchniowe)
[16]
Witold Świętosławski,
ARCHIWUM WOLBÓRKI, NR. 6 ,s.19
[17]
Rzeczka Dobrzynka w górnym biegu odgraniczała
ziemie kapitulne od starostwa tuszyńskigo. W
połowie XVI wieku młyny na tej rzece należące do
wsi Stary Tuszyn…położone przy drodze do
Czyżemina na przedłużeniu ul. Ściegiennego
dzierżyli młynarze nazwiskiem Dobrzynka. Być
morze, iż dzisiejsza nazwa rzeki od nich
pochodzi.
[18]
Patrz przypis 16
[19]
Z listu do brata Franciszka:
Wolbórka, 17 listopada 1895
... Zajmuję Cię swoimi sprawami od początku, to
słuchajże i dalej: zrobiłem ze swoimi wydawcami
Wolffami umowę świeżą na powieść z życia Łodzi.
Płacą dobrze i dają grubsze a conto, ale muszę
na kilka miesięcy wyprowadzić się do Łodzi, aby
tam na miejscu porobić studia odpowiednie,
poznać tamten świat i interesa. Palę się w
straszliwy sposób do tej powieści. Bo albo —
albo. Albo padnę w taki proch, że chyba
prawdziwym arcydziełem później uda mi się
wydobyć z nicości, albo od razu zrobię kroków
sto naprzód i stanę w pierwszym rzędzie. Myślę
to drugie zrobić, ba! mało; zrobię to; bo gdybym
inaczej czuł, nie podejmowałbym się...
[20]
Franck – Louis Schoell, wówczas uczeń liceum,
tak pisze:
Do Ouarville przybyłem w sobotę po południu,
przed Niedzielą Palmową. Można sobie wyobrazić
moje zdumienie i emocję, gdy znalazłem się nagle
przeniesiony w sam środek Polski! Dr Henryk
Gierszyński, uchodźca polityczny, był lekarzem w
tej wiosce beauceńskiej. Wraz żoną zajmował
obszerne domostwo, otoczone wszelakiego rodzaju
budynkami gospodarczymi, jak wozownia, stodoła,
gołębnik, nie licząc wielkiego ogrodu
warzywnego. Oczekiwano właśnie jego synów i
córki Karylli, studiujących w Paryżu, oraz ich
dość licznej eskorty przyjaciół, tych
zaproszonych oraz tych, którzy sami się wprosili
na spędzenie kilku dni feryjnych na wsi.
Całe towarzystwo rzeczywiście przybyło, co
najmniej dwanaście osób, przybyło rzeczywiście
późnym wieczorem. Mówiono wyłącznie po polsku,
tym językiem niezrozumiałym, ale czarodziejskim.
Byłem zdziwiony płynnością i szybkością mowy
oraz żywotnością nadzwyczajną młodych i starych.
Ucho moje usiłowało na próżno uchwycić jakiś
określony dźwięk, odróżnić jakieś znane mi
słowo. Ale byłem wniebowzięty! Słuchałem tego
jak pięknej muzyki.
Muzyka prawdziwa naturalnie też była, po
kolacji, która zacząwszy się tuż przed północą
skończyła się koło pierwszej czy drugiej. I to,
jaka muzyka! Wszyscy cieszyli się ze spotkania.
Młodzież ta, marnie się odżywiająca w swych
paryskich mansardach, tu mogła jeść dowoli. Cale
to rozszczebiotane towarzystwo ożywione było
uczuciem dobrze zasłużonych wakacji i
przyjemnego odprężenia. Jak inaczej wyrazić tą
całą radość niż grając Chopina? Do fortepianu
zasiadła córka gospodarzy domu, bardzo ładna, z
romantycznymi puklami włosów, skrywającymi jej
uszy. To już był dla mnie szczyt oszołomienia.
Najpierw zagrała poloneza en la bêmol majeur,
potem serię polskich pieśni ludowych, których
cale albumy leżały na fortepianie. Chór
uformował się spontanicznie. Bo trzeba było
śpiewać, by dać ujście uczuciom
[Reymont
we Francji, PIW Warszawa 1967 s. 100-101].
Fotografie domostwa Gierszyńskich z tamtych lat
można obejrzeć w Muzeum
Historii Miasta Łodzi
w Gabinecie W. S. Reymonta.]
[21]
Henryk Łowmiański, Prusy pogańskie.
Warszawa 1989 [z wyboru Marcelego Kosmana s.
71,72]
[22]
Aleksander Krawczuk, Polska za Nerona,
Kraków 2002 s. 43
[23]
Pomimo zastrzeżeń, co do jego autentyczności.
Nie musi to jednak wcale oznaczać, że zawarte w
nim informacje nie są wiarygodne. Zdaniem Józefa
Płochy forma tego dokumentu (zwłaszcza podział
na 3 osobne części opisujące nadania, zamiany i
wykaz przypisańców) nawiązuje do znanej na
Zachodzie i rozpowszechnionej od IX w. formy
tzw. księgi tradycji -
libri traditionum,
czyli zbioru zapisek o aktach prawnych
pomnażających stan majątkowy danej instytucji
kościelnej. Równie dobrze możemy jednak
doszukiwać się w nim śladów układu
chronologicznego treści, analogicznego do innego
znanego dokumentu klasztornego z Tyńca.
Niezależnie od tego, którą z interpretacji
przyjmiemy, w treści tego dokumentu znajdziemy
przemieszane elementy wcześniejszych źródeł
XIII-wiecznego fałszerza. Henryk Łowmiański
wyliczył tu m.in.: trzy regesty - streszczenia
(albo tekst) dokumentów Bolesława Szczodrego i
Bolesława Kędzierzawego, liczne zapiski o
darowiznach różnych komesów, spis ludności
niewolnej przynależnej do dóbr klasztoru oraz
glosy i interpolacje, głównie z XIII w.,
przerywające i uzupełniające tekst owych
wcześniejszych źródeł. Jak wynika z tej analizy,
znaczna część opisanych w falsyfikacie dóbr i
dochodów klasztoru mogilneńskiego może
rzeczywiście pochodzić z pierwotnego nadania
Bolesława II Szczodrego.
Data 1065 r. zapewne, odpowiada autentycznej
fundacji Mogilna. Był to okres chwilowego
spokoju w polityce zagranicznej i reorganizacji
kościoła w Polsce (rok po konsekracji
odbudowanej archikatedry gnieźnieńskiej).
Ponadto sytuacja papiestwa sprowadzanego do
pozycji wasala cesarza niemieckiego –wedle
barbarzyńskiej tradycji germańskiej – nie
istniał urząd kapłana, ponieważ germańscy
wodzowie … łączyli obowiązki wojskowe z
religijnymi [N. Davies, Europa, s. 258]
skłaniała Rzym do szukania oparcia w takich
krajach jak Węgry i Polska.
Bardziej archaiczny charakter uposażenia mogielnickiego każe je datować nieco wcześniej niż tynieckiego, z około 1077 r.
[24]Ryszard
Rosin, Wolbórz i jego okolice, Łódź 1975
s.38
[25]
Bolesław II Szczodry, Śmiały, ur. ok. 1040, zm.
1081 na Węgrzech, syn Kazimierza I Odnowiciela i
księżniczki ruskiej Dobroniegi. Książę Polski
(1058-1076). 25 Grudnia 1076 r. koronowany w
Gnieźnie na króla Polski. Po uśmierceniu biskupa
krakowskiego Stanisława, od 1079 r. na wygnaniu.
[26]
Kazimierz II Sprawiedliwy - ur. 1138, zm. 1094,
syn Bolesława III Krzywoustego i Salomei córki
hr. Bergu,
urodzony już po śmierci ojca.
Był księciem wiślickim, sandomierskim, a po
detronizacji brata - Mieszka III Starego -
krakowskim i tytularnym księciem zwierzchnim,
czyli seniorem (1177-1194), od 1186 r. rządził
ponadto na Mazowszu i Kujawach. Ulegał
możnowładcom i kościołowi. Był założycielem
małopolskiej, mazowieckiej i kujawskiej linii
Piastów.
[27]
Pierwszym
dokumentem mówiącym
o Opolu wolborskim był dokument Mogielnicki
Bolesława Śmiałego pochodzący z. 11 Kwietnia
1065 roku. Bolesław Śmiały uposażył klasztor św.
Jana Ewangelisty w Mogilnie szeregiem dóbr
położonych na Mazowszu: oraz w ziemi
sieradzko-łęczyckiej„
W imię świętej i niepodzielnej Trójcy amen. Niech prawda dostrzeże to świadectwo, cały kościół pobożności, że ja Bolesław za przykładem wiernych postępujący, gdy przejdę (próg śmierci) zasługując na przyjęcie w przybytkach sprawiedliwych, nadaję ze wszystkiego, co do mnie należy, kościołowi mogileńskiemu świętego Jana Ewangelisty przeprawy wszystkie na Wiśle od Kamienia (Kamiona) aż do morza, przeprawy Nawkrze (na Wkrze), w Wiźnie i w Makowie oraz z całego Mazowsza dziewiąte targowe, dziewiąty denar, dziewiątego wieprza, dziewiątego źrebaka i dziewiątą rybę; niech będzie władzą Boga wszechmogącego powstrzymywany ten, który by to unieważniał. I te są nazwy grodów: Grodzisk, Zakroczym. Serock z połową cła na Bugu, Rypin, Steklin, Sierpc. Nowy Raciąż. Osielsk, Szereńsk, Ciechanów. Słupsk, Grzebsk, Nasielsk, Wyszogórd, Płock, Dobrzyń. Włocławek, Przypust, Słońsk.
[28]
W pracy: Z. Kozłowska-Budkowa,
Repertorjum
polskich dokumentów doby piastowskiej,
z. 1: do końca wieku XII, Kraków 1937,
rejestrującej w porządku chronologicznym
wszystkie dokumenty polskie i z Polską związane
do końca XII stulecia, zarówno te zachowane w
oryginale, jak i w późniejszych kopiach czy
streszczeniach, znajdziemy go pod numerem 8 !
[29]
Spośród
dawnych autorów tylko August Bielowski uznawał
ten dokument za stuprocentowy autentyk. Wszyscy
kolejni badacze odnajdywali w jego formie i
treści elementy późniejsze, co by potwierdzało
tezę Płochy, że dokument ten ma formę tzw.
KSIĘGA TRADYCJI libri taditionum [temat
obszerniej omawia Tomasz Pietras, Archiwum
Wolbórki, Tuszyn 2002 s. 5 - 11]
[30]
Marek Dulinicz, Mazowsze w X wieku, Kraków 2000,
s. 212
[31]
ditto
[32]
1968; J. Płocha, Najdawniejsze dzieje
benedyktynów w Mogilnie, Wrocław Warszawa
Kraków 1969 s. 162-167.
[33]
T. Grudziński, Bolesław szczodry. Zarys
dziejów panowania, cz. I, Toruń s. 83-84.
[34]
H. Łowmiański, Początki Polski. Polityczne i
społeczne procesy kształtowania się narodu na
początku wieku XIV, t VI, cz. 1,
Warszawa 1985, s. 311-312.
[35]
Ibidem, s. 316-317.
[36]
J. Płocha, op. cit., s. 88-89.
[37]
Władysław I Herman, ur. 1043, zm. 1102, młodszy
syn Kazimierza Odnowiciela i księżniczki ruskiej
Dobroniegi. Książę Polski (1079-1102).
Zrezygnował z korony królewskiej i uznał
zwierzchnictwo cesarza. Z jego małżeństwa z
Judytą, córką króla czeskiego Wratysława II
narodził się przyszły książę Bolesław III
Krzywousty.
[38]
Bolesław III Krzywousty, ur. 1085 lub 1086, zm.
1138, syn Władysława I Hermana i Judyty
czeskiej. Książę Polski (1102/1106-1138).
Prowadził niezależne rządy odpierając najazd
cesarza Henryka V (1109), zdobywając dla Polski
Pomorze Wschodnie i uzależniając Zachodnie
(1113-1121) oraz doprowadzając do
uniezależnienia kościoła polskiego od
niemieckiego (1133-1136).
[39]
K. Potkański, Opactwo na łęczyckim grodzie, „Rozprawy
Akademii Umiejętności. Wydział
Historyczno-Filozoficzny”,
t. 43, 1903, s. 171 - interpretuje tę
miejscowość jako Łążyn koło Lubawy.
[40]
S. Zajączkowski, Studia nad terytorialnym
formowaniem ziemi łęczyckiej i sieradzkiej,
Łódź 1951, s. 16
[41]
Do zespołu klasztornego prowadzi brama. Data
1065 na niej przypomina fakt ufundowania opactwa
w XI wieku. Pierwotna trójnawowa świątynia,
miała od wschodu prezbiterium z półkolistą
absydą, pośrodku transept - nawę poprzeczną
także apsydami, trójprzęsłowy korpus nawowy,
wieżę od zachodu oraz dwie podziemne krypty. Na
romański styl budowli wskazują z zewnątrz
kamienne fragmenty północnych ścian i nawy
bocznej, a także zamykającą kościół od wschodu
półkolistą absydą z ciosów granitowych i
niewielkie okienka. Archeolodzy odkryli i
zrekonstruowali głęboką na
[42]
J. Płocha, op. cit., s. 84, 195-208.
[43]
H. Łowmiański, op. cit., s. 314-315.
[44]Wolborska
komora celna mogła znajdować się na granicy
opola i taką lokalizację można przypisywać
nierozpoznanemu grodzisku w Rękoraju a w rejonie
Tuszyna na przeprawie przez Dobrzynkę.
[45]
O sądach tych zob. J. Bardach, Historia
państwa i prawa Polski do połowy XV wieku,
Warszawa 1957, s.. 275.
[46]
A. Małecki, Studyum nad bullą Innocentego II
z roku 1136 wydaną dla arcybiskupstwa
gnieźnieńskiego, [w:] idem, Z przeszłości
dziejowej pomniejsze pisma, t. II, Kraków
1897, s. 65.
[47]
Zagadnienie zwierzchności arcybiskupstwa
magdeburskiego nad kościołem polskim
charakteryzowało się pewną dwoistością. Polacy
od Mieszka I począwszy podejmowali różne
działania mające na celu osiągnięcie
bezpośredniej podległości Rzymowi. W X wieku
cesarz Otton I tworzył biskupstwa misyjne na
słowiańskim Połabiu i w Danii jako bazę dla swej
ekspansji. Arcybiskupstwu Magdeburga [968] nie
wyznaczył wschodniej granicy, bo miało objąć
całą słowiańszczyznę. Kilkakrotnie była
ogłaszana niezależność polskiego kościoła od
Magdeburga. Efektem bezpośrednim było
zobowiązanie a potem przypominanie o płaceniu
świętopietrza na rzecz kościoła rzymskiego.
Płaciliśmy i płacimy jako jeden z nielicznych
krajów świętopietrze, ale to za szczególną
opiekę, jaką darzyła i darzy Polskę Stolica
Apostolska. Nadanie kościołowi [Bolesław
Krzywousty]środkowej Polski bullą z 1136 roku
miało Polski kościół uniezależnić od Magdeburga
[Wyrozumski 1989]. W 1226 roku, kiedy Fryderyk
II cesarz świętego cesarstwa rzymskiego
zapisywał ziemię chełmińską krzyżakom wśród
świadków tego wydarzenia nie było ani jednego
Polaka a polski kościół reprezentował zapewne
arcybiskup z Magdeburga. W nieustannym
konflikcie przebiegającym z różnym natężeniem
pomiędzy cesarzami niemieckimi a papieżami
Polacy szukali swojej niezależności po stronie
papieży. Takim stronnikiem papieża był również
Bolesław Śmiały, tym bardziej uważał wystąpienie
przeciwko niemu bkp Stanisława za zdradę
polityczną uknutą po za wiedzą i wbrew woli
papieża; to on powołał i uposażył pierwsze
zakony na terenie Polski.
[48]
Władysław II Wygnaniec ur. 1105, zm. 1159 w
Niemczech – pochowany w Pegau, pierworodny syn
Bolesława III Krzywoustego z pierwszego
małżeństwa ze Zbysławą, córką Świętopełka
Izasławowicza księcia kijowskiego. Książę śląska
i zwierzchni senior [1138-1159]. W 1125 roku
poślubił córkę margrabiego Austrii, Leopolda
III. Po kilkuletnich walkach z młodszymi braćmi
został wygnany z kraju. od
1146 roku przebywał w Niemczech po
złożeniu hołdu królowi Niemiec, Konradowi III
przyrodniemu bratu żony Agnieszki.
[49]
Słownik biograficzny historii powszechnej do
XVII stulecia, red. K. Lepszy, Warszawa
1968, s. 198.
[50]
Ibidem, s. 348.
[51]
Tak traktowali ją m.in. wydawcy - J.
Rozwadowski, Bulla z r. 1136 jako najstarszy
zabytek języka polskiego, „Materiały i Prace
Komisji Językowej Akademii Umiejętności”, t. 4,
1909, s. 433;
W. Taszycki,- Najdawniejsze zabytki
języka polskiego..., s. 8-27;
A. Brückner, Dzieje języka polskiego,
Lwów 1913, s. 56 i n.
[52]
H. Łowmiański, op. cit., s. 351.
[53]
J. Matuszewski, op. cit., s. 320-321.
[54]
S. Zajączkowski, Studia nad osadnictwem
dawnych ziem łęczyckiej i sieradzkiej w XII-XIV
w. Uwagi i spostrzeżenia, „Studia z Dziejów
Osadnictwa”, t. 4, 1966, s. 8-9.
[55]
H. Łowmiański, op. cit., s. 350.
[56]
Nadania łowickiego jako dobra stołowe prymasa
dokonał Konrad Mazowiecki
[57]
K. Potkański, Opactwo na łęczyckim grodzie...;
S. Zajączkowski, Opactwo „na łęczyckim
grodzie” i jego uposażenie, „Rocznik
Łódzki”, t. 1, 1958, s. 292-298.
[58]
H. Łowmiański, op. cit., s. 321.
[59]
S. Zajączkowski, Studia nad osadnictwem...,
s. 8-9.
[60]
H. Łowmiański, op. cit., s. 349.; wsie takie
mogły stanowić stany (miejsca postoju w
podróżach duchownych) w trybie naroku.
[61]
Ibidem.
[62]
Wszystkie dobra kościelne zostały aktem króla
pruskiego z 1798 roku, aby następnie przejść w
dyspozycje Rządu Królestwa Polskiego, co
umożliwiło utworzenie między innymi Łodzi. Cała
Łódź leży na dobrach kościelnych dóbr stołowych
biskupa ordynariusza biskupstwa włocławskiego,
część wschodnia miasta oraz część zachodnia
dobra kapituły krakowskiej. Tuszyn i Tuszynek
Majoracki zawsze był własnością panującego.
[63]
S. Łaguna, op. cit., s. 558.
[64]
W. Abraham, op. cit., s. 290.
[65]
A. Małecki, op. cit., s. 111-113.
[66]
T. Wojciechowski, Szkice historyczne XI wieku,
wyd. 2, Warszawa 1925, s. 115.
[67]
S. Zakrzewski, op. cit., s. 13 i n.
[68]
H. Łowmiański, op. cit., s. 350.
[69]
S. Zajączkowski, Studia nad terytorialnym
formowaniem..., s. 14-21.
[70]
Kazimierz I Odnowiciel, rządom jego przypisuje
się zapoczątkowania nagradzania rycerzy ziemią,
co zapoczątkowało przemianą zawodowych
drużynników w rycerskie ziemiaństwo. Poprzedni
Piastowie utrzymywali armię „zawodową” – taki
obóz znajdował się między innymi w Lutomiersku.
Badania cmentarzyska odkryto szczątki ludzi
obcego pochodzenia ze wskazaniem na Waregów -
chowanych z bogatym wyposażeniem jeździeckiim -
rząd koński oraz broń [Andrzej Nadolski i.i.,
Cmentarzysko z XI wieku w Lutomiersku pod Łodzią,
Łódź 1959, s148, 149.]
[71]
Żona Leszka Białego, która po jego śmierci jego
tragicznej śmierci podjęła rządy w imieniu syna
wchodząc w konflikt z bratem Leszka Konradem
Mazowieckim.
[72]
S. Arnold, Władztwo biskupie na grodzie
wolborskim w wieku XIII, Warszawa 1921, s.
4-6.
[73]
R. Rosin, Wolbórz i jego okolice w XI-XVI w.
Kasztelania - osadnictwo - miasto, [w:]
400-lecie śmierci A. Frycza-Modrzewskiego,
700-lecie nadania praw miejskich Wolborzowi.
Materiały z sesji popularnonaukowej z 24 IX 1972,
Łódź 1975, s. 14-15.
[74]
S. Zajączkowski, S.M. Zajączkowski, Materiały
do słownika geograficzno-historycznego dawnych
ziem łęczyckiej i sieradzkiej do 1400 roku,
cz. II: Nacki-Żywocin oraz dodatek i
uzupełnienia, Łódź 1970, s. 187-189;
S. Arnold, Władztwo biskupie...,
s. 17-19.
[75]
S. Arnold, Władztwo biskupie..., s. 22 -
pisze także o drogach łączących Wolbórz przez
Łęczycę z Włocławkiem oraz z Sulejowem, Żarnowem
i Skrzynnem oraz Rawą.
[76]
Ibidem, s. 1.
[77]
S. Zajączkowski, Studia nad osadnictwem...,
s. 10-13, 27-28, 33.
[78]
O tym synodzie zob. - I. Subera, Synody
prowincjonalne arcybiskupów gnieźnieńskich,
Warszawa 1971,
s. 40-41
[79]
Arcybiskup gnieźnieński Jakub ze Żnina erygował
parafie pw. Św. Mikołaja w Wolborzu w 1140 roku
natomiast budowę kościoła dla tej parafii
ukończono w 1148 roku [Halina Irena Szumił,
Wolbórz na przestrzeni wieków, Wydawnictwo
diecezjalne w Sandomierzu – 2003]
[80]
Biskupstwo włocławskie zostało założone w 1124
roku, jako uposażenie otrzymało między innymi
kasztelanię wolborską [S. M. Zajączkowski, Uwagi
nad dziejami dóbr łaznowskich…, Łódź 2000, s.
18, tamże literatura tematu.]. w 1148 roku
nastąpiło potwierdzenie tego nadania bullą
papieską, wydaną po zakończeniu uposażania
biskupstwa.
[81]
S. Arnold, Władztwo biskupie..., s. 1 -
datował objęcie tej kasztelanii przez biskupów
włocławskich nieco wcześniej, na lata 1123-1125,
równocześnie z utworzeniem samej diecezji, z
czym jednak w świetle bulli gnieźnieńskiej nie
można się zgodzić. Zagadnienie przynależności
kasztelanii wolborskiej nie jest do końca
wyjaśnione, jakkolwiek, bo
[82]
S. Zajączkowski, Studia nad osadnictwem...,
s. 43 i n.
[83]Podstawowa
literatura do tego tematu to: M. Baruch,
Pabianice, Rzgów i wsie okoliczne. Monografia
historyczna dawnych dóbr kapituły krakowskiej w
Sieradzkiem i Łęczyckiem, Warszawa 1903, s.
18-31; S. Zajączkowski, Opole chropskie.
Przyczynek do genezy dawnych dóbr pabianickich
kapituły krakowskiej, „Rocznik Łódzki”, t. 5
(8), 1962, s. 131-156;
idem, Opole chropskie i początki
Pabianic, [w:] Dzieje Pabianic, red.
G. Missalowa, Łódź 1968, s. 7-25;
Z. Podwińska, Zmiany form osadnictwa
wiejskiego na terenach polskich we wcześniejszym
średniowieczu. Żreb, wieś, opole, Wrocław
1971, s. 338-340;
J. S. Matuszewski, Początek
pabianickich dziejów - mity i fakty?, „Pabianiciana”,
t. 1, 1992, s. 7-14;
M. D. Kowalski, Początki majątku
krakowskiej kapituły katedralnej, [w:]
Duchowieństwo kapitulne w Polsce średniowiecznej
i wczesnonowożytnej. Pochodzenie i
funkcjonowanie elity kościelnej, red. A.
Radzimiński, Toruń 2000, s. 69-84;
idem, Uposażenie krakowskiej kapituły
katedralnej w średniowieczu, Kraków 2000, s.
46-52 i in.
[84]
Uroczystość króla Stefana – 2 września 1086 roku
[85]
Anonim tzw., Gall, Kronika Polska, Kraków 1999,
s. 58, 59 i 64
[86]
Zapisy bibliograficzne i cytaty z wymienionych
źródeł zob. M. D. Kowalski, Początki
majątku..., s. 70-71.
[87]
G. Labuda, Główne linie rozwoju rocznikarstwa
polskiego w wiekach średnich, „Kwartalnik
Historyczny”, t. 78, 1971, z. 4, s. 832.
[88]
M. D. Kowalski, Początki majątku..., s.
76-77.
[89]
Kalendarz katedry krakowskiej, wyd. Z.
Kozłowska-Budkowa, Najdawniejsze roczniki
krakowskie i kalendarze, Monumenta Poloniae
Historica, seria nowa, t. V, Warszawa 1978, s.
194.
[90]
M. D. Kowalski, Początki majątku..., s.
83-84.
[91]
J. S. Matuszewski, op. cit., s. 13, przyp. 14.
[92]
S. Zajączkowski, Opole chropskie..., s.
133-134.
[93]
Ioannis Długosz Senioris Canonici Cracoviensis
Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis,
wyd. A. Przezdziecki, t. I
Ecclesia cathedralis, ecclesiae collegiatarum,
Opera Omnia,
t. VII, Kraków 1863,
s. 273.
[94]
J. S. Matuszewski, op. cit., s. 9-10.
[95]
Z. Podwińska, op. cit., s. 338.
[96]
S. Zajączkowski, Opole chropskie..., s.
146-149.
[97]
Ibidem, s. 136-139.
[98]
J. Matuszewski, op. cit., s. 12.
[99]
Kodeks dyplomatyczny katedry krakowskiej św.
Wacława, wyd. F. Piekosiński, cz. I:
1166-1366,
Monumenta Medii Aevi Historica,
t. I, Kraków 1874, nr 4.
[100]
Z. Kozłowska-Budkowa, op. cit., nr 118, s.
114-115.
[101]
M. Baruch, op. cit., s. 29.
[102]
F. Bujak, Studya nad osadnictwem Małopolski,
cz. I, „Rozprawy Wydziału
Historyczno-Filozoficznego AU”, t. 47, 1905, s.
227-228.
[103]
Kodeks dyplomatyczny katedry krakowskiej...,
nr 11.
[104]
Ibidem, nr 5.
[105]
Z. Kozłowska-Budkowa, op. cit., nr 119, s.
115-116.
[106]
J. Matuszewski, op. cit., s. 65;
S. Zajączkowski, Opole
chropskie...,
s. 135.